Recenzje

Retrorecenzja – „Star Wars: Dark Forces”

Fanem retrogamingu raczej nie jestem, ale pasja do Gwiezdnych wojen chciała coś z tym zrobić. Dlatego postanowiłem ograć kultową już wśród fanów serię gier Jedi Knight. W tej recenzji chciałbym skupić się na pierwszej odsłonie całego cyklu, czyli Star Wars: Dark Forces, oraz na tym, jak ten klasyk trzyma się mając 23 lata na karku.

Pamiętacie określanie Dark Forces mianem starokanonicznego Łotra 1? Zapomnijcie o tym, bowiem słynne wykradanie planów Gwiazdy Śmierci przez protagonistę Kyle’a Katarna to zaledwie pierwsza z 14 misji, jakie przygotowało studio LucasArts. Kyle, były imperialny żołnierz, to obecnie najemnik wynajęty przez Sojusz Rebeliantów i wykonujący dlań szereg misji, które doprowadzą go do tajnego projektu nadzorowanego przez generała Rom Mohca oraz Dartha Vadera, a mianowicie elitarnej armii Dark Trooperów. Fabuła może i nie powala na kolana, ale potrafi przykuć do ekranu monitora. W trakcie długiej przygody, która zaprowadzi nas m.in. na Coruscant czy „Executora”, czyli flagowy okręt Vadera, musimy zmierzyć się z licznymi przeciwnikami, wśród których prym wiodą szturmowcy i oficerowie. Do tego dochodzą okazjonalne walki z wymagającymi bossami – jak zapewne się domyślacie, chodzi o Dark Trooperów, ale w jednej z misji walczymy także z… Bobą Fettem. Zadanie ułatwia nam całkiem pokaźna liczba środków zagłady – miny, detonatory i blastery, a wśród nich nieśmiertelny i kultowy już E-11 oraz Bryar.

Jak zatem wygląda to od strony mechaniki i samej rozgrywki? Cóż, tu najbardziej się rozczarowałem. Z jednej strony otrzymujemy (jak na ówczesne czasy, czyli rok 1995) pokaźny wachlarz ruchów, obejmujący bieganie, skakanie, kucanie, pływanie czy możliwość rozglądania się od góry do dołu, co rzutuje także na wielopoziomową konstrukcję map, a to wszystko dzięki autorskiemu silnikowi Jedi Engine. Grę śledzimy z pierwszej osoby, a „feeling” strzelania jest zaskakująco przyjemny i niejednokrotnie wędrowałem przez kolejne korytarze z uśmiechem na twarzy, wykańczając kolejne fale przeciwników. Z drugiej strony, bardziej od umiejętności eliminowania wrogów liczą się tu zręczność oraz rozwiązywanie różnorakich zagadek. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że nie pomaga w tym sterowanie, a właściwie jego toporność, co nieraz potrafiło dać mi się we znaki. Dodajmy do tego bardzo oszczędne opisy misji, ograniczające się tylko i wyłącznie do ostatecznych celów oraz naprawdę rozległe poziomy. Przyznam szczerze, że nieraz zaglądałem do solucji, żeby podejrzeć, co i gdzie na dobrą sprawę mam teraz zrobić, a poczucie zagubienia towarzyszyło mi w ciągu przeszło 9-godzinnej przygody więcej niż kilka razy.

vader-dark-forces-1.jpg

Audiowizualnie jest to z kolei prawdziwa perełka. Podejrzewam, że w momencie premiery gra robiła duże wrażenie, bo nawet teraz byłem zaskoczony wyglądem oprawy graficznej. Wciąż jest to oczywiście „pikseloza” w najczystszym wydaniu, jednak nie jest ona aż tak rażąca, a wszystkie modele czy dwuwymiarowi przeciwnicy prezentują się nieźle i nie ma problemu z rozpoznaniem tego, co widzimy na ekranie. Jak pisałem wcześniej, lokacje są bardzo rozległe i wielopoziomowe. Choć niekiedy sprawiają wrażenie odrobinę pustych, to są naprawdę klimatyczne i na pierwszy rzut oka widać, że faktycznie były zaczerpnięte z uniwersum. O 8-bitowej muzyce skomponowanej na bazie utworów Johna Williamsa nawet nie będę wspominał, bo to, jak zawsze, cudna sprawa, która niesamowicie potęguje i tak wylewający się z ekranu klimat.

Jak zatem oceniłbym pierwsze poważne (po seriach symulatorów X-Wing oraz TIE) podejście LucasArts do marki? Jeśli macie dużo cierpliwości i nie odstrasza Was archaiczność rozgrywki oraz oprawy audiowizualnej, to dajcie jej szansę, bo to świetna, klimatyczna opowieść, dziejąca się w naszym ukochanym uniwersum.


Autor recenzji: Michał Żebrowski

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.