Seriale

Jeden z odcinków „Star Wars: Andor” zawiera poważną nieścisłość?

W tym tygodniu na Disney+ zadebiutowały trzy premierowe odcinki Andora, które spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem fanów i recenzentów. Serial chwalony jest za swój poważny ton, złożoność i dobrze napisanych bohaterów. Jednym z ważniejszych aspektów udostępnionych epizodów były retrospekcje z młodości Cassiana, przedstawiające jego życie na planecie Kenari, a także okoliczności, w jakich trafił po opiekę Maarvy. Jeśli jednak oglądaliście serię dość uważnie, mogliście już sami zauważyć, że w omawianych scenach znalazło się coś, co nie do końca zgadza się z oficjalnym kanonem.

Na początku retrospekcji (rozgrywających się w czasach Wojen klonów) Cassian i inne dzieci mieszkające na Kenari są świadkami katastrofy statku kosmicznego, rozbijającego się na powierzchni planety. Młodociani mieszkańcy postanawiają zbadać rozbity pojazd, wyruszają więc na wyprawę. Gdy docierają na miejsce, okazuje się, że przed rozbitym statkiem leży kilka ciał członków załogi, ubranych w kombinezony z symbolami Separatystów.

Widok ten nie przeraża jednak przywódczyni ferajny, która postanawia przyjrzeć się wrakowi z bliska – niestety, kończy się to dla niej źle, bowiem jeden z załogantów wstaje i strzela do niej z blastera, by po chwili samemu paść trupem po otrzymaniu śmiertelnej dawki strzałek od jej przyjaciół.

Cała sytuacja ukazana w odcinku 2. bardzo negatywnie odbija się na Cassianie, ostatecznie doprowadzając do tego, że młody chłopak wchodzi na pokład statku i zaczyna niszczyć działające jeszcze oprzyrządowanie. Upust gniewu bohatera przyciąga zainteresowanie dwójki poszukiwaczy „skarbów”, również docierających do wraku – jednym z nich okazje się być Maarva, przyszła przybrana matka protagonisty.

Gdy po chwili udaje im się uspokoić Cassiana, między towarzyszami wywiązuje się dyskusja na temat sensu ratowania chłopaka. Maarva stwierdza, że zabójstwo oficera Republiki niechybnie skończy się dla niego źle, gdy na miejsce przybędzie republikański okręt wojenny, by posprzątać cały bałagan.

Jak wspomnieliśmy już wcześniej (i jak możecie zobaczyć na załączonych powyżej obrazkach), symbole na mundurach załogi statku wyraźnie należą do Federacji Niezależnych Systemów, a nie Republiki Galaktycznej. Dlaczego zatem Maarva nazywa ich oficerami Republiki?

Rozwiązania tej kwestii mogą być dwa – albo jest to przeoczenie ze strony twórców, którzy zwyczajnie pomylili symbole dwóch organizacji politycznych… albo brakuje nam istotnego elementu układanki. Pierwsza z opcji, choć teoretycznie możliwa, wydaje się raczej mało prawdopodobna, biorąc pod uwagę, że dzieła ze świata Star Wars muszą przejść przez co najmniej kilka etapów weryfikacji pod kątem zgodności z kanonem, nad czym pieczę trzyma Lucasfilm Story Group. Zdecydowanie bardziej prawdopodobne wydaje się założenie, że za tą historią kryje się coś więcej, o czym jeszcze nie wiemy.

Jeśli miałbym zgadywać, stawiałbym, że załoganci statku to rzeczywiście oficerowie Republiki, którzy z jakiegoś powodu przebrali się za Separatystów. Być może ich zadaniem było dokonanie jakiejś prowokacji lub infiltracji, co ostatecznie skończyło się dla nich bardzo źle. Miejmy nadzieję, że doczekamy się wyjaśnienia tej intrygującej zagadki.

Nowe odcinki Star Wars: Andor będą pojawiały się w każdą środę na Disney+.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.