Recenzje

„The Mandalorian” S01E07 – wrażenia z odcinka

Po serii kilku niezbyt powiązanych ze sobą i głównym wątkiem odcinków powoli zbliżamy się do finału, więc doczekaliśmy się kontynuacji losów Klienta i imperialnych niedobitków. I co by wiele nie mówić, wyszło to serialowi na dobre, bowiem dostaliśmy jeden z najlepszych, a być może i najlepszy odcinek.

Fabuła Rozrachunku jest bardzo prosta – Greef Karga kontaktuje się z Mando, proponując umowę. Mają połączyć siły, by pozbyć się Klienta i z jednej strony wyrzucić z miasta panoszących się coraz mocniej imperialnych, a z drugiej zyskać w końcu bezpieczeństwo dla Dziecka. Po skompletowaniu całej drużyny, bohaterowie zmierzają na Navarro, by stawić czoła rywalowi.

Przede wszystkim naprawdę cieszę się z powrotu starych postaci – IG-11, Kuilla, Cary Dune i samego Greefa. Ich dotychczasowy czas antenowy mógł dawać poczucie zmarnowanego potencjału, który na szczęście dość szybko odbudowano. Praktycznie wszyscy zostali odpowiednio rozwinięci, poznaliśmy ich motywacje, a naturalnie występujące w ekipie tarcia są miłym dodatkiem. W dodatku historia IG i Kuilla jest wyjątkowo rozczulająca i jednym z mniej spodziewanych, a bardzo pozytywnych aspektów odcinka.

Skoro już przy niespodziankach jesteśmy, to nie sposób nie powiedzieć kilku słów o zakończeniu odcinka. Pojawienie się Moffa Gideona jest naprawdę efektowne, a miasteczko pełne szturmowców (o wiele bardziej zadbanych od tych towarzyszących Klientowi) dostatecznie buduje klimat i napięcie. Zważywszy na pewne działania, czekam z wypiekami na twarzy na finałowy odcinek, bo akcja może pójść w niemal dowolnym kierunku.

Wyjątkowo swoje 3 grosze wtrąciło też Dziecko. Dostaliśmy obalenie jednej z fanowskich teorii dotyczących jego pochodzenia i poznaliśmy nieco więcej jego zdolności, które otwierają nowe furtki w rozważaniu jego rasy i jej wrażliwości na Moc. To tutaj kryje się też powiązanie odcinka z Epizodem IX. A jeśli już mówimy o nawiązaniach, to miłą odmianą było ujrzenie transportowca z Rebeliantów i nowego myśliwca TIE wzorowanego na konceptach do Epizodu VII.

Odcinek nadal trzyma technicznie wysoki poziom poprzedników. Kwestia reżyserska wypadła naprawdę świetnie i cieszę się, że Deborah Chow zajmie się serialem o Kenobim. Podobnie jak poprzedni epizod, ten również mogę pochwalić za świetną grę światłem, zwłaszcza w scenie walki przy ognisku. Tego typu sceny powoli stają się znakiem rozpoznawczym Mandalorianina, podobnie jak muzyka, choć ten epizod był głównie ładnym zbiorem wcześniej poznanych motywów lub ich aranżacją.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.