Gry

„Star Wars Jedi: Survivor” – analiza najnowszego zwiastuna z rozgrywką

Podczas tegorocznego The Game Awards ujawniono zwiastun nadchodzącego Jedi: Survivor, który skupia się na ukazaniu rozgrywki i uchyla maleńkiego rąbka tajemnicy w kwestii fabuły najnowszej odsłony przygód Cala Kestisa. Z trwającego ponad dwie minuty materiału wideo możemy wyciągnąć sporo interesujących detali, które postaram się omówić w poniższym tekście… Tak przy okazji, witam Was ponownie po przeszło dwóch miesiącach przerwy (sic!). Dobrze znów wrócić do pisania.

Dość powszechną praktyką w grach wideo (a w szczególności tych z podgatunku Metroidvanii) jest resetowanie zdolności postaci w kolejnych odsłonach cyklu. Ma to na celu zachowanie świeżości rozgrywki i postawienia przed graczem jakiegoś wyzwania. Niestety, takie podejście nie sprawdziłoby się w kontekście kontynuacji Upadłego zakonu – w końcu cała fabuła pierwszej części opierała się na odzyskiwaniu przez głównego bohatera jego zdolności i połączenia z Mocą. Gdyby z jakiegoś powodu Cal ponownie musiał uczyć się wszystkiego od zera w Ocalałym, wydarzenia z poprzedniej gry mocno straciłyby na znaczeniu.

Biorąc to pod uwagę, cieszę się, że zwiastun bez cienia wątpliwości potwierdził, iż nasz bohater zachowa wyuczone wcześniej zdolności, a w Jedi: Survivor skupimy się na zdobywaniu nowych.

Póki co przejdźmy jednak do fabuły. Dzięki trailerowi dowiadujemy się nieco więcej o tajemniczym mężczyźnie ze zbiornika z bactą. Wnioskując po jego bladej cerze i jasnych włosami, możemy podejrzewać, że pochodzi on z rasy Echani (należała do niej m.in. Brianna, którą poznajemy w grze Knights of the Old Republic II). Pojawiają się spekulacje, iż mężczyzna ze zbiornika to były rycerz Jedi, który teraz knuje przeciwko członkom Zakonu. Fragment jego złotych szat widzianych w trailerze może wskazywać, że pochodzi on jeszcze z ery Wielkiej Republiki i przeżył do czasów współczesnych Calowi dzięki nieustannie leczącej go maszynerii. Jedyne, co na ten moment wiemy o nim na pewno, to fakt, iż niegdyś został zdradzony i pozostawiony we wspomnianym już zbiorniku z bactą.

Tak czy inaczej, wszystko wskazuje na to, iż będzie to jeden z antagonistów Kestisa. Urywki scen zdają się sugerować, że „eks-Jedi” współpracuje z dwójką łowców nagród, walczących chwilę później z głównym bohaterem.

Mamy również okazję, by przyjrzeć się dokładnie Calowi i BD-1. O ile nasz elektroniczny towarzysz nie zmienił się ani trochę, tak już-nie-taki-młody Jedi zdecydowanie dojrzał od czasu wydarzeń z Upadłego zakonu, dorabiając się przy tym nowej fryzury i zarostu. Warto mieć na uwadze, że wydarzenia z obu gier będzie dzielić aż pięć lat.

Ponownie spotykamy również Cere Junde. Była mentorka Cala mocno zmodyfikowała swoją aparycję, tracąc nieco włosów na głowie i dorabiając się tatuaży. Bohater odwiedza ją w miejscu przypominającym archiwum Jedi – na pewno nie jest to archiwum na Coruscant, ale być może Cere odnalazła jakieś zapomniane zbiory Zakonu, w których postanowiła założyć bazę i zgłębiać zawartą tam wiedzę.

Co zastanawiające, przez chwilę widzimy jak Cal samodzielnie pilotuje (i rozbija) Modliszkę, a po Greezie i Merrin nie ma ani śladu. W jednym z wywiadów twórcy zdążyli już potwierdzić, że dawni towarzysze Kestisa pojawią się w sequelu, natomiast wciąż tajemnicą pozostaje natura ich ról w Jedi: Survivor.

Choć historia to niezwykle ważny element gier przygodowych, równie ważne są zawarte w nich mechaniki, a o nich też dowiadujemy się niemało.

Na początku artykułu wspomniałem o rozwijaniu nowych zdolności u Cala – z częścią z nich możemy zapoznać się na zaprezentowanym materiale. Wygląda na to, że Ocalały zaoferuje sporo ciekawych opcji pokonywania dużych odległości oraz przeszkód: możemy zobaczyć bohatera zsuwającego się po ścianie przy pomocy wbitego w nią miecza świetlnego, a także korzystanie przez niego ze specjalnego haka, umożliwiającego „huśtanie” się nad przepaściami niczym Spider-Man. Zdaje się także, że sporą rolę w pokonywaniu większych odległości będą teraz odgrywać zwierzęta.

Skoro już jesteśmy przy pokonywaniu odległości, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że lokacje będą teraz zdecydowanie większe niż w Fallen Order. Rozległe przestrzenie ukazane w krótkich fragmentach rozgrywki nie wyglądały na typowe tło, lecz obszary, do których rzeczywiście zmierzamy. Oczywiście czas pokaże, czy moje podejrzenia się sprawdzą, ale opcja podróżowania przy pomocy galopujących i latających stworzeń zdaje się to potwierdzać.

Nie też pominąć paru naprawdę ciekawych smaczków. Podczas scen walki zapewne sami mogliście dostrzec garść znajomych kształtów: widzimy Kestisa walczącego z różnymi typami droidów, pośród których znalazły się droidy z serii DT (prekursorzy Dark Trooperów z The Mandalorian, po raz pierwszy pojawiły się w serii Rebelianci) czy doskonale znane fanom Prequeli droidy z serii B1 i B2. Na leśnej planecie pojawia się też nieznana wcześniej odmiana wampy.

Na koniec jeszcze parę słów o ujawnionych dodatkach do zamówień przedpremierowych. Ich zawartość ostatecznie potwierdziła, że Cal będzie korzystał nie tylko z miecza świetlnego, ale również z blastera. Dodatkowo zapowiada się na to, że możliwość dostosowywania wyglądu protagonisty i BD-1 będzie tym razem zdecydowanie bogatsza niż w części pierwszej, pozwalając na korzystanie z szerokiej gamy ubiorów, kolorystyki i kształtów dla BD, a także wyglądu miecza świetlnego (ten miecz w stylu Kylo Rena!) i blastera.

To by było na tyle w kwestii mojej analizy. Jeżeli sami zauważyliście coś jeszcze, na co warto zwrócić uwagę, dajcie znać w komentarzach. Osobiście nie mogę doczekać się marcowej premiery Star Wars Jedi: Survivor i liczę na to, że gra spełni pokładane w niej oczekiwania.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.