
Do sieci trafiają kolejne informacje wyciągnięte z książkowej adaptacji The Rise of Skywalker. Tym razem poznaliśmy ciekawe fakty na temat miecza świetlnego Rey i procesu jego powstawania – okazuje się, że oręż, który widzimy na samym końcu filmu, nie jest zgodny z pierwotnym zamysłem młodej Jedi i wcześniej miał wyglądać zupełnie inaczej.
Jak zdradza jeden z początkowych akapitów powieści autorstwa Rae Carson, Rey rozpoczęła budowę własnego miecza zaraz po naprawieniu zniszczonej broni Luke’a Skywalkera, która uległa uszkodzeniu w trakcie pojedynku z Kylo Renem w Ostatnim Jedi.
Mówiący o tym fragment znajdziecie poniżej:
„Spojrzała na niedokończony miecz świetlny, leżący na stole warsztatowym. Nie był jeszcze gotowy, a ten, który starannie naprawiła – Luke’a – nie należał do niej. Póki co laska musiała wystarczyć za broń, co w zasadzie jej pasowało. Dobrze służyła jej na Jakku przez wiele lat. Gdy pewnego razu całkiem opanuje kwestię budowy miecza świetlnego, być może zaprojektuje taki, który w jej dłoniach będzie leżał podobnie jak laska. Znany i mocny. Z dwoma końcami. Składany po środku dla większej wygody.”
Jak sami możecie zobaczyć, Rey wstępnie planowała stworzenie miecza bardzo podobnego do tego, jaki później dzierżyła jej mroczna wersja z wizji Mocy. Dlaczego ostatecznie zdecydowała się zbudować zupełnie inny? Tego możemy się w tej chwili jedynie domyślać, ale być może to właśnie wizja zniechęciła ją do brnięcia tą ścieżką. Pozostaje mieć nadzieję, że adaptacja Skywalker. Odrodzenia zagłębi się w ten wątek nieco bardziej i dokładniej nam go wyjaśni.
Amerykańska premiera książki przewidziana jest na 17 marca 2020 roku.
Źródło: Comicbook.com
Kategorie:Saga Star Wars
Skomentuj