Recenzje

„Star Wars: Resistance” – wrażenia z odcinka „Station Theta-Black”

Najnowszy odcinek serialu Star Wars: Resistance może i był całkiem niezły, ale pod kątem finału połowy sezonu (serial powróci na kolejne 11 odcinków dopiero jakiś czas po Nowym Roku) był to epizod raczej rozczarowujący.

Station Theta-Black (pol. Stacja Czarna Theta) Poe i Kaz otrzymują od Lei misję zbadania lokalizacji, pod którą kryje się tytułowy obiekt. Kiedy bohaterowie przybywają na miejsce, okazuje się, że jest to opuszczona placówka górnicza Najwyższego Porządku, będąca źródłem surowców do produkcji blasterów. Sytuacja komplikuje się, gdy o ich obecności dowiadują się właściciele obiektu i do akcji wkraczają Kapitan Phasma oraz major Vonreg.

Na dobre serialowi wyszło opuszczenie stacji Colossus. O ile jest to bardzo ciekawe i fajnie przedstawiane miejsce, o tyle odświeżenie w postaci zupełnie innej, równie interesującej lokacji jest miłym akcentem. Generalnie pierwsza połowa odcinka jest naprawdę przyjemna w oglądaniu, wątek rekonesansu na porzuconej stacji jest angażujący, a jedna z początkowych scen, w której przy dźwiękach Leia’s Theme Johna Williamsa pojawia się generał Ruchu Oporu, wywołała we mnie głębokie wzruszenie. Jeśli już zahaczyliśmy o tematy muzyczne, to jest to chyba dopiero drugi odcinek jak dotąd, w którym ścieżka dźwiękowa była dość wyraźnie zaznaczona i zwiększała przyjemność z oglądania. Także Oscar Isaac coraz lepiej radzi sobie jako aktor głosowy. Bardzo ucieszyła mnie większa niż dotychczas rola Phasmy i Vonrega…

Jednak z drugiej strony, właśnie od tego momentu coś zaczęło się psuć. Starcie dwójki bohaterów Ruchu Oporu ze szturmowcami i ich kapitan było absurdalnym festiwalem typu „kto spudłuje bardziej”. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to serial skierowany do dzieci, ale zwyczajnie za bardzo kłuło to w oczy. Z kolei będący zwieńczeniem odcinka pojedynek w przestrzeni między dwoma X-wingami a myśliwcami TIE był… dziwny? Nie wyglądał źle, ale też sporo brakowało mu do ideału. Najbardziej kulała w tym wszystkim dynamika, która nie zbliżyła się nawet do poziomu tej, jaką znamy z wyścigów statków na Colossusie.

Gdyby nie fakt, że to finał połówki sezonu, to moja ocena najnowszego epizodu mogłaby być przychylniejsza. Niestety, jako tego typu punkt kulminacyjny, odcinek zwyczajnie zawiódł i nie wprowadził zbyt wiele nowego. Miejmy nadzieję, że po przerwie serial powróci na właściwe tory, znane z wcześniejszych epizodów, a finał całego pierwszego sezonu nie pozostawi żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z produkcją stojącą na solidnym poziomie.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.