Recenzje

„Star Wars: Resistance” – wrażenia z odcinków „The New World” i „No Place Safe”

W ostatnią niedzielę mogliśmy być świadkami specjalnego wydarzenia dla fanów serialu Star Wars: Resistance – twórcy udostępnili nam dwa odcinki, które składają się na cały arc poświęcony akcji na planecie Aeos.

Z racji spójnej historii zawartej w The New World (pol. Nowy świat) oraz No Place Safe (pol. Nie ma bezpiecznego miejsca) potraktuję te wrażenia, jakby był to jeden większy odcinek.

Fabuła arcu nie jest w żaden sposób odkrywcza – Colossus po miesiącach poszukiwań trafia na planetę Aeos, która wydaje się być idealnym miejscem do zamieszkania. Jednak tylko na pierwszy rzut oka, gdyż tubylcza rasa jest do przybyszy wrogo nastawiona, mając w pamięci pogrom ich wioski przez Najwyższy Porządek. Kazudzie i Griffowi udaje się ich jednak przekonać do współpracy i pokoju. Ten niestety nie trwa długo. Kazuda, który nie chce osiadać na stałe i zamierza walczyć o galaktykę u boku Ruchu Oporu, zostaje zarejestrowany przez sondę szpiegowską, ta zaś sprowadza na planetę wrogie siły.

Co by wiele nie mówić – to naprawdę świetne odcinki, jedne z najlepszych w tym serialu. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się warstwa audiowizualna – nowa planeta wygląda absolutnie przepięknie, design obcych jest interesujący, a muzyka w końcu daje o sobie bardziej znać.

Nie mogę też narzekać na rozwój bohaterów. Nareszcie doczekałem się jakichkolwiek informacji o najbardziej interesującym mnie Asie, czyli Griffie, i jestem nimi w pełni usatysfakcjonowany. Wyjątkowo dobrze przedstawiono rozdarcie Kazudy między zostaniem z przyjaciółmi a ruszeniem na pomoc Ruchowi Oporu. Miło widzieć, jak przez te niemal dwa sezony się zmienił. Z zaskoczeniem przyjąłem też kontynuację losów Tam – zamiast szybko rozwiązać wątek jej odkupienia, twórcy na szczęście nie idą po linii najmniejszego oporu i wzmagają wątpliwości w Ryvorze, przed którą rysuje się teraz kariera we flocie Najwyższego Porządku. Mimo wszystko szkoda, że Tam dostaje w tym sezonie tak niewiele czasu ekranowego.

Niewątpliwie moją ocenę odcinka podniosło przywiązanie do detali. Nie będę ukrywał, że na widok rebelianckiej bazy na Aeosie zabiło mi mocniej serce, a jednocześnie stanowi to nawiązanie do powieści Resistance Reborn, w której mówi się o eliminacji przez Najwyższy Porządek celów i osób mogących być związanymi z Ruchem Oporu. Wspomina się także bazę Ruchu Oporu na planecie Batuu, o której wcześniej słyszeliśmy w kontekście parku Galaxy’s Edge i książki Black Spire. Ponadto świetnie wypadł motyw wzięcia Griffa i reszty ekipy za Najwyższy Porządek przez podobieństwo hełmów, podobny motyw z wysłaniem sond, co w Imperium Kontratakuje, a także możliwość oglądania w finałowej batalii bombowców Porządku, które wcześniej pojawiły się na kartach komiksu Allegiance.

I tu przechodzimy do jedynych szpilek, jakie mógłbym wbić obu odcinkom. Dotyczą one „starcia” droidów bojowych i tubylców na stacji Colossus, które wygląda nieudolnie, a niosące w poprzednim odcinku postrach B2 padają jak muchy (a wraz z nimi B1, co jest zdecydowanie najsmutniejszym momentem drugiego sezonu). Z kolei bitwa w atmosferze Aeosa wygląda zaskakująco dobrze i przyjemnie się ją ogląda, ale Porządek traci kolejne statki zdecydowanie za szybko, zaś straty „dobrej” strony są praktycznie zerowe.

Do końca sezonu i całego serialu zostały już tylko 3 odcinki, miejmy więc nadzieję, że twórcom uda się czymś nas zaskoczyć, a przy tym utrzymać poziom dobrych, solidnych epizodów.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.