A Test of Courage to druga premiera nowej ery w świecie Gwiezdnych wojen – The High Republic – i zarazem propozycja dla najmłodszych czytelników. Czy dorośli fani mają czego szukać w książce Justiny Ireland? Sprawdźmy to!
Akcja książki rozpoczyna się jakiś czas po wydarzeniach znanych jako Wielka Katastrofa, ale jeszcze przed finałem powieści Światła Jedi. Pełen ważnych osobistości statek leci z leżącej na Zewnętrznych Rubieżach planety Haileap na stację Starlight Beacon. Podróż jednak nie dobiega szczęśliwego końca – grupa Nihilów sabotuje systemy statku, przez co ulega on kosmicznej katastrofie. Do jedynych ocalałych należy czwórka młodych osób i droid, którzy rozbijają się na odosobnionym księżycu Wevo i muszą walczyć o przetrwanie.
Fabuła powieści brzmi bardzo prosto i taka właśnie jest, choć jej konstrukcja trochę mnie wybijała z rytmu. Dość powiedzieć, że jedną trzecią książki stanowi opis wydarzeń poprzedzających katastrofę oraz samą ucieczkę ze statku, zaś pobyt bohaterów na księżycu trwa zaledwie trzy dni, przez co trudno odczuć jakąkolwiek presję czasu. Autorka szczędzi nam też skomplikowanej intrygi na rzecz zebrania się grupy przypadkowych osób z różnych środowisk, które muszą dać sobie radę w nowej sytuacji. To właśnie bohaterowie i ich próba radzenia sobie z traumą są najjaśniejszym punktem powieści. Honesty stracił swojego ojca ambasadora, z którym nie miał najlepszych relacji; Imri musi radzić sobie bez przewodnictwa swojego mistrza Jedi Douglasa; Avon towarzyszy droid-niańka J-6 i mimo ogromnego geniuszu bohaterka nie radzi sobie najlepiej w kontaktach z innymi ludźmi; Vernestra Rwoh, która dopiero co została pasowana na rycerza Jedi w wieku zaledwie 16 lat, już musi brać na swoje barki tak dużą odpowiedzialność. Sporo z tych opisów może i brzmi sztampowo, jednak autorka świetnie zagłębia się w psychikę postaci, ukazując faktyczny ból i niepokój, jakie ich trapią. Nie spodziewałem się tego po książce dla dzieci. Na dodatek, autorka dość konsekwentnie i wiarygodnie rozwija ich emocje, zarówno w kierunku polepszenia wzajemnych relacji, jak i dość destrukcyjnego działania.
Nie mam żadnych zastrzeżeń do stylu pani Ireland. Co prawda odczuwałem operowanie bardzo prostymi zdaniami i sporą dosłowność, jednak należy pamiętać, że to książka skierowana do najmłodszych czytelników, więc taki język zupełnie nie powinien dziwić. Tym bardziej, że jest on bardzo plastyczny i wspaniale kreuje świat przedstawiony… Jednak odniosłem wrażenie, że nie za wiele tu High Republic. Prawdopodobnie to zasługa sporej izolacji akcji od większej galaktyki, tak że czytelnikowi w zasadzie nie jest dane obcować z ówczesną technologią czy urządzeniami. Koniec końców doszedłem do wniosku, że równie dobrze można by zmienić i tak niemal nieobecnych Nihilów na jakąkolwiek inną grupę piratów i powieść z powodzeniem mogłaby być osadzona chociażby w erze Prequeli. Mam nadzieję, że inne dzieła z tej ery będą jednak miały posmak odrębności i nie okaże się, że stylistyka High Republic błyskawicznie traci na wartości.
Polskie wydanie powieści wywołało we mnie pozytywne odczucia, choć nie obyło się bez kilku drobnych potknięć. Książkę wydano w miękkiej oprawie ze skrzydełkami – o ile nie mam zastrzeżeń do szaty graficznej, która wygląda prześlicznie, tak napisy umieszczone na skrzydełkach są zaledwie o kilka odcieni jaśniejsze od tła, więc nie są zbyt czytelne. Jeśli już wspomniałem o szacie graficznej, to ogromnie cieszę się, że znalazło się miejsce na ilustracje wydrukowane na lepszej jakości papierze, jednak po raz kolejny zostały one umieszczone na końcu powieści, a nie przy odpowiednich wydarzeniach wewnątrz niej, jak to miało miejsce w oryginale. Tłumaczenie pani Anny Hikiert-Berezy wypadło, tradycyjnie, bardzo dobrze i klimatycznie, choć przy garstce słów miałem wątpliwości, czy nie są zbyt… „inteligentne”, biorąc pod uwagę docelowego odbiorcę. Nie znalazłem też żadnych literówek czy błędów, a sporym zaskoczeniem była zupełnie nowa, bardzo przejrzysta oś czasu z wyszczególnionymi filmami, serialami i powieściami ze świata Gwiezdnych wojen, która nie jest inspirowana tą ukazującą się obecnie w amerykańskich wydaniach wydawnictwa Del Rey. Niby mała rzecz, a cieszy.
Po poprzedniej książce Justiny – Spark of the Resistance – miałem poważne obawy co do jej udziału w projekcie. Muszę jednak przyznać, że niepotrzebnie, bo A Test of Courage było całkiem przyjemną lekturą. Dający się lubić i różnorodni bohaterowie, których wrzucono w wir dramatycznych wydarzeń, to fajny pomysł, sprawdzający się zarówno w teorii, jak i w praktyce. Jednak trudno znaleźć w niej coś więcej – czy to odnośnie rozwoju uniwersum, czy skomplikowanej fabuły albo bardzo ekscytującej akcji. O ile wydaje mi się, że młodszym czytelnikom tyle w zupełności wystarczy, by przeżyć skromną i emocjonującą przygodę w świecie Gwiezdnych wojen, tak dorośli czytelnicy nie powinni uważać tej książki za lekturę obowiązkową, jeśli nie mają zamiaru znać absolutnie każdego szczegółu nowej ery Star Wars.
Autor recenzji: Michał Żebrowski
- Tytuł: „Star Wars: The High Republic. A Test of Courage”
- Autor: Justina Ireland
- Wydawnictwo: Disney-Lucasfilm Press, Olesiejuk
- Data premiery wydania: 5 stycznia 2021 (angielska), 16 czerwca 2021 (polska)
3 komentarzy