Bardzo dawno temu, w odległej galaktyce, Lucasfilm produkował nie tylko seriale na Disney+, ale przede wszystkim projekty kinowe. Wśród nich znajdowały się spin-offy – pomniejsze historie o wydarzeniach lub bohaterach, na rozwinięcie których nie wystarczyło miejsca w głównych filmach sagi. Choć tę koncepcję zarzucono po porażce finansowej Solo, planowano jeszcze wiele tytułów. Swoje filmy otrzymać mieli między innymi Obi-Wan Kenobi czy Boba Fett.
Co ciekawe, oba projekty z biegiem czasu ewoluowały w seriale aktorskie. Ale o ile Obi-Wan Kenobi pozostał względnie wierny oryginalnemu zamysłowi, Księga Boby Fetta okazuje się być produkcją zupełnie inną, niż sugerowałyby wstępne założenia. W niedawnym wywiadzie udzielonym portalowi Polygon Simon Kinberg – scenarzysta niezrealizowanego filmu – ujawnił, w jakim kierunku zmierzał tytuł. Miał to być projekt na granicy wyższej kategorii wiekowej, przywodzący na myśl Logana. Filmowy Boba Fett powstawałby zresztą pod kierownictwem tego samego reżysera – Jamesa Mangolda.
„Pisałem film o Bobie Fetcie. Wiadomo, cała seria wpisuje się w klimat science fiction, ale to miało być czyste gatunkowo. Tonalnie jak Logan. Na granicy kategorii R, choć nie wydaje mi się, aby udało nam się do niej dobić filmem Star Wars.”
Udział Kinberga w rozwijaniu świata odległej galaktyki nie kończy się na anulowanym projekcie filmowym. Filmowiec był też współtwórcą animacji Rebelianci, wątki z której obecnie kontynuuje Ahsoka. James Mangold ma natomiast stworzyć film osadzony w zupełnie nowej erze uniwersum – okresie Świtu Jedi.