Na przestrzeni swojej długiej historii, saga Star Wars niejednokrotnie odwoływała się do najróżniejszych rejestrów gatunkowych. Jednak to, co jeszcze w latach 70. czy 80. było interesującą mieszanką, z kolejnymi filmami stało się kolejną – unikatową dla serii, ale jednak – konwencją. Nic więc dziwnego, iż wiele osób życzyłoby sobie eksperymentów z tożsamością marki. Jak na ironię, częstą propozycją są ściślejsze ramy gatunkowe.
Niedawno taką propozycją podzielił się Tony Gilroy, filmowiec odpowiedzialny za ostateczny kształt filmu Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie oraz twórca jego serialowego prequelu Andor. W wywiadzie udzielonym ostatnio SFX Magazine, Gilroy tak przedstawił swoje nadzieje na przyszłość projektów Star Wars:
„Wydaje mi się, że Andor wytyczył własną ścieżkę. Podobnie Skeleton Crew. Można zrobić naprawdę wszystko, a my pokażemy kanoniczne wydarzenia i koncepty, które mam nadzieję, iż zainspirują ludzi do tworzenia jeszcze czegoś innego. Zawsze marzyłem, że nasz serial mógłby otworzyć nowe możliwości. Ktoś mógłby przygotować teraz klasyczny sitcom na trzech kamerach lub horror w świecie Star Wars. Pierwszym, o co spytałem Kathy [Kennedy], gdy oznajmiła, że chcą przecierać szlaki, był dramat sądowy. Bo czemu nie? Przy Andorze pracowaliśmy naprawdę ciężko, aby wytyczyć własną drogę. Teraz ktoś inny musi znaleźć swoją.”
Andor powróci na Disney+ już 23 kwietnia. W oczekiwaniu na debiut 2. sezonu pierwsze odcinki serialu zostały udostępnione za darmo.