Star Wars Komiks 04/2018: Darth Vader. Mroczny Lord Sithów – Wybraniec – recenzja
Darth Vader: Mroczny Lord Sithów: Wybraniec to kolejny numer z nowokanonicznej serii Star Wars Komiks od wydawnictwa Egmont Polska. Autorem scenariusza zeszytu jest Charles Soule, znany czytelnikom komiksów z serii o Poe Dameronie, zaś za oprawę graficzną odpowiada Giuseppe Camuncoli, dla którego Wybraniec jest debiutem w świecie Gwiezdnych Wojen. Przekładem na język polski tradycyjnie zajął się Jacek Drewnowski.
Chronologicznie nowa przygoda Vadera została umiejscowiona zaraz po wydarzeniach z Gwiezdnych Wojen: Zemsty Sithów, a więc mamy tu do czynienia z Mrocznym Lordem, który dopiero oswaja się z tym, co wydarzyło się w filmie, a jego wspomnienia jako Anakina Skywalkera wciąż są bardzo wyraźne. Świeżo upieczony uczeń Imperatora próbuje zdobyć dla siebie nowy miecz świetlny, gdyż poprzedni stracił po walce z Obi-Wanem na Mustafarze. Właściwie wokół tego wątku kręci się cała oś fabularna, która próbuje wyjaśnić, jak Darth Vader wszedł w posiadanie charakterystycznego miecza o czerwonej klindze (myślę, że część z Was zainteresuje fakt, iż broń ta nie została przez niego własnoręcznie złożona, ale należała wcześniej do kogoś innego…).
Skoro już jesteśmy przy fabule, to zacznę od ocenienia właśnie tego aspektu. Przez większą część komiksu przebrnąłem z całkiem pozytywnymi odczuciami – historia zahaczająca o czasy bezpośrednio po Wojnach Klonów, przybliżająca nam szczegóły zdobycia przez Vadera nowego miecza i oswajania się z nieznaną dla niego wcześniej rzeczywistością, to coś, czego w Nowym Kanonie zdecydowanie brakowało.
Jedyny wątek, jaki był dla mnie kompletnie niepotrzebny i zwyczajnie głupi, to wizyta Lorda Sithów w placówce Jedi, w której stacjonował w tym czasie oddział klonów. Z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów zamiast zidentyfikować się i przedstawić odpowiednie kody dostępu, Vader postanowił wyrżnąć do nogi cały garnizon, który był przecież wierny Imperatorowi, a więc i jego prawej ręce. Taka postawa kompletnie nie pasuje mi do tej postaci. Owszem, Vader był okrutny i bezwzględny, ale tylko wtedy, gdy towarzyszyła temu jakaś celowość i miało to związek z osiągnięciem wymiernej korzyści. Tutaj takiego aspektu zabrakło, przez co omawiany wątek nie miał dla mnie krzty sensu.
Do stylu graficznego, za który odpowiada wspomniany na początku Giuseppe Camuncoli, także nie mam większych zastrzeżeń, gdyż w większości uderzał w moje gusta. Problem miałem jedynie z przedstawieniem Imperatora, który niejednokrotnie w ogóle nie przypominał samego siebie i w niemal każdym kolejnym kadrze wyglądał zupełnie inaczej niż wcześniej. Brakowało mi w jego przypadku stylistycznej konsekwencji – gdyby ją zachowano, być może brak podobieństwa do filmowego pierwowzoru nie rzucałby się tak w oczy.
Gwoli podsumowania zadam sobie tradycyjne i najważniejsze pytanie: czy Darth Vader: Mroczny Lord Sithów: Wybraniec jest komiksem wartym uwagi czytelnika i fana Star Wars?
Sądzę, że tak. Pomimo tego, iż mogę wskazać kilka oczywistych głupotek fabularnych, zeszyt trzyma wysoki poziom poprzednich numerów o legendarnym Lordzie Sithów, przedstawiając nam kawał wciągającej i dobrze skonstruowanej historii o pierwszych krokach stawianych przez niego na ścieżce ciemnej strony Mocy.
Autor recenzji: Mikołaj Sałasiński
- Wydanie: 4/2018
- Seria/cykl: Star Wars Komiks
- Scenarzysta: Charles Soule
- Ilustrator: Giuseppe Camuncoli
- Tłumacz: Jacek Drewnowski
- Data polskiej premiery: 07.08.2018
- Liczba stron: 123
- Format: 170×260 mm
- Oprawa: miękka
- Cena: 19,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie komiksu do recenzji.