Recenzja komiksu „Darth Vader i dziewiąty zamachowiec”

Darth Vader i dziewiąty zamachowiec to najnowszy komiks z egmontowskiej serii Legend, który pojawił się w Polsce jeszcze w kwietniu. Za scenariusz zeszytu odpowiada Tim Siedell, rysunkami zajęli się Stephen Thompson i Iván Fernández, zaś polski przekład jest dziełem Jacka Drewnowskiego.

Darth_Vader_Dziewiąty_Zamachowiec

Oceniając tę pozycję miałem względem niej dość niejednoznaczne odczucia, o których już śpieszę Wam opowiedzieć.

Nie sposób zaprzeczyć, że komiksy pochodzące ze schyłkowego okresu Starego Kanonu były jednymi z lepszych, jakie powstały w ramach serii znanej obecnie jako Legendy, lecz Dziewiąty zamachowiec – pomimo tego, że również zalicza się do tytułów z owego okresu – niekoniecznie należy do grona pozycji najwybitniejszych.

Fabularnie komiks niestety niedomaga, gdyż tytułowy dziewiąty zamachowiec, opisywany jako niezwykle groźny przeciwnik, z którym będzie musiał zmierzyć się Darth Vader, okazuje się nie dorastać Mrocznemu Lordowi nawet do pięt – ani przez chwilę nie odnosiłem wrażenia, że Vader może być przez niego w jakimkolwiek stopniu zagrożony. W trakcie swoich przygód Lord Sithów napotyka także pewien mroczny kult, który jednak został przedstawiony na tyle nierealnie i – powiedzmy sobie wprost – infantylnie, że wzbudzał raczej uśmiech, niż grozę.

Na pochwałę zasługują natomiast dwie kwestie związane z fabułą. Początkowy wątek, w którym pojawiała się Gwardia Imperialna i Imperator Palpatine, wzbudził we mnie tak duże zainteresowanie i chęć dalszego zagłębiania się w historię, że naprawdę nabrałem nadziei na ciekawy rozwój dalszych wypadków (który, jak już wiecie, nie nastąpił). Po drugie, scenarzyście bardzo dobrze udało się oddać charakter Lorda Vadera – był zimnym pragmatykiem, rozprawiającym się ze swoimi wrogami oraz osobami, które mu podpadły, bez litości i cienia wahania.

vader_dziewiąty_zamachowiec

Kilka pozytywnych słów muszę dodać także o rysownikach, gdyż wykonali przy komiksie kawał dobrej roboty. Nie uświadczmy tu niepotrzebnych i nieestetycznych udziwnień, wykrzywionych twarzy i nienaturalnie wyglądających bohaterów. Zamiast tego, postawiono na względny realizm w ukazaniu postaci i otoczenia oraz stonowane, ale jednocześnie ciekawe barwy. Wszystko to po prostu ze sobą współgra.

Dość niespotykane jest także, by w komiksie, który rysowały dwie osoby, zachowano tak daleko idącą spójność wizualną. Tym razem to się jednak udało, za co chylę czoła przed Stephenem Thompsonem i Ivánem Fernándezem. Różnic oczywiście można się dopatrzyć, ale trzeba być bardzo, bardzo uważnym. Nie nazwę tego wirtuozerskim poziomem rysownictwa, choć zdecydowanie była to uczta dla mojego oka.

Moje rozważania na temat Dartha Vadera i dziewiątego zamachowca mogę podsumować jednym zdaniem – nie jest to dzieło wybitne pod względem fabularnym, ale nadrabia dobrze nakreślonych charakterem Vadera oraz ciekawą kreską rysowniczą. Dostajemy solidną lekturę dla zapalonych fanów Mrocznego Lorda, ale pozostałym raczej nie poleciłbym jej z czystym sumieniem.


Autor recenzji: Mikołaj Sałasiński

  • Wydanie: 2018
  • Seria/cykl: Star Wars Legendy
  • Scenarzysta: Tim Siedell
  • Ilustrator: Stephen Thompson, Iván Fernández
  • Tłumacz: Jacek Drewnowski
  • Data polskiej premiery: 11.04.2018
  • Liczba stron: 120
  • Format: 167×255 mm
  • Oprawa: miękka
  • Cena: 49,99 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie komiksu do recenzji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.