Recenzje

„The Bad Batch” S02E04 („Szybciej”) – wrażenia z odcinka

Nadeszła kolejna środa, a więc jesteśmy już po seansie 4. odcinka Star Wars: The Bad Batch zatytułowanego Szybciej. Na pierwszy rzut oka można by uznać, że epizod ten był jedynie zapychaczem, mającym zapełnić czas widzom przed istotniejszymi wydarzeniami, ale tak naprawdę w ciekawy sposób rozwija on kilka postaci i jest po prostu przyjemnym kawałkiem historii.

To już kolejny raz z rzędu, gdy nie spotkamy Huntera i Echo. Tym razem jednak pojawia się pozostała część Parszywej zgrai, a mianowicie Omega, Tech i Wrecker, którzy towarzyszą swojej pracodawczyni, Cid, w prywatnej eskapadzie na planetę Safa Toma, gdzie odbywają się wyścigi śmigaczy. Okazuje się, że stara Trandoshanka posiada własny śmigacz i pilotującego go droida o nazwie TAY-0 – jak pewnie już się domyślacie, bardzo zależy jej na wygranej, jednak z czasem okazuje się, że nie jest to jedynie fanaberia Cid, lecz konieczność.

W boksach przy torze wyścigowym bohaterowie spotykają „starego znajomego” Ciddarin, Millegiego. Szefowa Oddziału 99 jest mu winna dużą sumę, która może zostać spłacona tylko poprzez wygraną w wyścigu. Oczywiście całe przedsięwzięcie komplikuje się, gdy śmigacz Cid przegrywa swój pierwszy rajd, a pilotujący go droid ulega zniszczeniu. Trandoshanka staje się zakładniczką Millegiego, a uwolnienie jej spoczywa na barkach Techa, Omegi i Wreckera.

Odcinek 4. kładzie główny nacisk na przedstawienie w nowym świetle Cid, ale też Techa. Ciddarin Scaleback (bo tak brzmi pełne imię i nazwisko Cid) skrywa tajemnice, o jakich wie tylko Millegi, co zostaje dość dobitnie uwydatnione podczas ich podtekstowej rozmowy.

Z kolei Tech bardzo angażuje się w kwestię wyścigu – najpierw doprowadza TAY-0 do stanu używalności (swoją drogą, nie spotkałem jeszcze w Star Wars równie irytującego droida…), a kiedy ten ponownie zostaje zniszczony przez ludzi Millegiego, klon-inżynier postanawia samodzielnie wziąć udział w wyścigu. Okazuje się, że inteligencja i umiejętność analitycznego myślenia bardzo przydają się podczas rajdu, pozwalając Techowi wygrać i uwolnić Cid.

Po tym epizodzie coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Tech to mój ulubiony członek Parszywej zgrai – jego analityczno-techniczne podejście do rzeczywistości perfekcyjnie sprawdza się w wielu trudnych sytuacjach, a wrodzony sceptycyzm pozwala mu dostrzegać znacznie więcej niuansów, niż widzą czasem pozostali protagoniści.

O dziwo sam wyścig dostarczył mi nawet trochę emocji. Sekwencje akcji były widowiskowe, połączenie estetyki wyścigów z Mrocznego widma oraz Knights of the Old Republic tworzyło interesujący klimat, a fenomenalna muzyka Kevina Kinera jedynie dopełniała całości.

Podsumowując, odcinek Parszywej zgrai zatytułowany Szybciej nie stanowił co prawda wielkiego skoku w kwestii postępu głównej osi fabularnej, ale w ciekawy i angażujący sposób rozwinął postacie Cid i Techa, nadając im nowego kontekstu. Jeżeli jeszcze go nie oglądaliście, to gorąco do tego zachęcam.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.