Recenzje

„Andor” S01E10 – wrażenia z odcinka

Od jakiegoś czasu po każdym kolejnym odcinku Andora mówię sobie „był na tyle dobry, że nie wierzę w jeszcze lepszy następny„. Tymczasem twórcy serialu, za co szczerze im dziękuję, tydzień w tydzień uświadamiają mi moje błędne nastawienie i systematycznie podnoszą poprzeczkę. 10. odcinek to finał arcu więziennego, przygotowujący jednocześnie pewne grunty pod dwa finałowe epizody, poprzez skonfrontowanie bohaterów z tym, kim naprawdę są lub powinni być.

Skromny wątek w tym odcinku zaliczyła Mon Mothma. Wreszcie udało jej się spotkać z szemranym biznesmanem Davo Sculdunem, który ma rozwiązać jej problemy z finansami, zwłaszcza w obliczu nadchodzących reform. I kiedy wydaje się, że wszystko pójdzie jak z płatka i senatorka uzyska pomoc, Davo podaje swoją cenę – jego syn ma zostać zaręczony z córką Mon. To krytyczny moment na drodze do jej buntu, który O’Reilly fantastycznie odgrywa, fundując pierwszą naprawdę mocną aktorsko scenę w swoim wykonaniu. To nic, że nie ma z córką najlepszych relacji. To jednak skazanie jej na podobny los, co samej Mothmy, życie w nieszczęśliwym małżeństwie z przymusu, wynikającym ponadto z przestarzałej, chandrilańskiej tradycji, przeciwko której Mon wyraźnie się opowiada. Wiedząc, że Rebelia tak czy inaczej powstanie i będzie miała finansowanie, możemy się domyślić jej decyzji, przez co całe wydarzenie jest tym bardziej przejmujące.

Niemniej emocjonalnie wypada genialne zwieńczenie pobytu w więzieniu, na czoło którego wysuwają się oczywiście Cassian i Kino. Pozycja tego pierwszego jako przywódcy, osoby gotowej poprowadzić ludzi do walki przeciwko tyranii Imperium zostaje ugruntowana i to on staje się katalizatorem przemiany w Kino, którego wewnętrzną walkę śledzimy od pierwszych scen. Wewnętrzną walkę o człowieczeństwo i współbraci, z pełną świadomością jej konsekwencji oraz tego, że on sam nie będzie w stanie się wydostać (słynne już „Can’t swim”). Cała sekwencja buntu jest zrealizowana wprost fantastycznie, a jej kwintesencją jest monolog Kino – przyznaję, kiedy wreszcie przestał niemrawo rzucać wolnościowe frazesy i popłynął ze swoimi własnymi słowami, wzruszyłem się. Bardzo dobrze napisany tekst, wzmocniony obrazkami uwolnionych ludzi, pokazujący siłę jedności w walce przeciwko Imperium. Jestem ciekaw, czy losy Loya pozostaną niedopowiedziane i spośród uciekinierów skupimy się wyłącznie na Cassianie i Melshim, czy też twórcy nie będą trzymać nas w niepewności. Tak czy inaczej, swoją rolę wypełnił.

Druga potężna przemowa to oczywiście zasługa Luthena Raela, który spotyka się z kretem z IBB. Szczerze nie spodziewałem się, że Lonni może być tak istotną dla przyszłej Rebelii postacią. Jego spostrzeżenia na pierwszy rzut oka wydają się słuszne – nie chce poświęcać życia swojej rodziny w razie wypłynięcia na jaw jego podwójnej tożsamości. Okazuje się to jednak zupełnie niczym w obliczu życia, jakie toczy Luthen. Lonni ma dostęp do wszystkiego czego zapragnie, ograniczają go jedynie sporadyczne kontakty z rebeliantami. Natomiast tragedia Raela – osoby, o której nikt nic nie wie i nie będzie wiedział, która zaprzepaściła całe swoje życie, przyjaźnie, radości, marzenia – wybrzmiewa z nieporównywalną mocą. Jest osobą, która odrzuciła całe swoje człowieczeństwo, nie tylko rozpatrując je w kategoriach moralnych (sam wspomina o konieczności grania nieczysto, metodami Imperium, by zwrócić jego uwagę i wyrównać szanse), ale także w kategoriach tego, jak wygląda zwyczajne życie każdego z nas, tego co czyni nas wszystkich ludźmi. Lecz Luthen ma ponadto świadomość, że nie doczeka obalenia Imperium i całe jego poświęcenie zawiera nadziei, że uda się to przyszłym pokoleniom. To być może największa tragedia jednostki w przeciągu ponad 40 lat istnienia uniwersum Star Wars. Skarsgård razem z Serkisem wprowadzili tylko tymi dwoma monologami, nie wspominając o reszcie swoich ról, aktorstwo w Gwiezdnych wojnach na nieosiągalny dotąd poziom. Chapeau bas, panowie.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.