Publicystyka

Produkcyjne ciekawostki z 2. sezonu „The Mandalorian”

Od ostatniego odcinka The Mandalorian minęło ponad 8 miesięcy. Choć emocje już opadły, to serial nadal jest często i ciepło wspominany, a nowe informacje o powstających kontynuacjach i odnogach cieszą się sporą popularnością. Z uwagi na premierę specjalnego odcinka miniserialu poświęconego zakulisowemu spojrzeniu na produkcję serialu o przygodach Dina Djarina, postanowiliśmy oddać w Wasze ręce tekst, w którym prezentujemy szereg ciekawostek dotyczących powstawania 2. sezonu Mandalorianina.

Smok krayt

Design smoka krayt starano się uzyskać na podstawie szkieletu widocznego w Nowej nadziei. Projektanci pod wodzą Douga Chianga wpadli ponadto na pomysł, żeby wraz z wiekiem smokowi wyrastały kolejne pary kończyn. Pierwszy model liczył 45 metrów długości, jednak był mało spektakularny. Stopniowo powiększano smoka, aż dopiero przy rozmiarze sięgającym 180 metrów osiągnięto zamierzony efekt.


Studio

The Volume – oparte na planie okręgu i wypełnione ekranami studio, we wnętrzu którego kręcona jest zdecydowana większość materiału The Mandalorian – zostało powiększone na potrzeby 2. sezonu. Teraz ma 30 metrów długości i 7 metrów wysokości. Usprawniono także sterowanie kolorami i poprawiono oświetlenie do kręcenia ciemnych scen.


Graffiti

Swój drobny udział w tworzeniu graffiti w mieście z początku pierwszego odcinka mieli Dave Filoni, Jon Favreau, a także syn drugiego z nich. Sam pomysł, projekt i wykonanie większości rysunków leżały jednak po stronie Davida Choe.


Wcale-nie-Hoth

Aby nie upodobnić zimowej planety z drugiego odcinka do Hoth, postanowiono skupić się bardziej na lodowcach, mających odmienny charakter od śnieżnych krajobrazów.


Łódź

Sporym wyzwaniem dla ekipy filmowej było przedstawienie łodzi z 3. odcinka. W tym celu zbudowano makietę pokładu z wodnym zbiornikiem oraz wiatrakami. Za pomocą animowanych wizualizacji starano się tak zaplanować ujęcia, by wyglądały, jakby rzeczywiście kręcono je na łodzi oraz aby symulowały ruch statku, mimo statecznej makiety.


Miecze Ahsoki

Miecze Ahsoki używane na planie nie były, jak to zwyczajowo używa się przy produkcji Gwiezdnych wojen, „zwykłymi kijami”, które zamieniono w miecze dopiero w postprodukcji. To normalna, świecąca konstrukcja, na której zależało twórcom, aby lepiej oddać pochodzące od nich oświetlenie scenografii i postaci. Trudnym zadaniem było skonstruowanie ich rękojeści w taki sposób, aby zmieścić tam zasilanie i niezbędną elektronikę, przy zachowaniu ich smukłości – udało się to dopiero przy zastosowaniu zewnętrznych baterii.


Skąpe notatki

Scenariusz bitwy w odcinku, w którym powracał Boba Fett, liczył sobie zaledwie trzy strony. Reżyserowi Robertowi Rodriguezowi udało się rozciągnąć go aż do 9 minut, podczas gdy standardowo w produkcji filmowej przyjmuje się, że 1 strona scenariusza odpowiada 1 minucie filmu, nawet w przypadku scen akcji.


Improwizacja

Chcąc jak najlepiej oddać wejście Boby Fetta na Tythonie, Robert Rodriguez wraz z synami zaaranżowali tę scenę na podwórku swojego domu jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć na planie. Ubrani w odpowiednie hełmy, uzbrojeni w figurki i inne rekwizyty, a także proste efekty specjalne, nakręcili całą sekwencję starcia łowcy nagród ze szturmowcami. Temuera Morrison ubarwił tę choreografię walki dzięki swojemu narodowemu dziedzictwu – energetycznemu tańcowi Maorysów.


Nowe miejsca

Odcinek rozgrywający się na Tythonie był pierwszym, który zmusił twórców do opuszczenia studia nagraniowego i wybrania się w plener. W rolę słynnej planety „wcieliła się” kalifornijska Dolina Simi. Wiązało się to z problematycznymi warunkami pracy oraz, z uwagi na panującą suszę, zakazie korzystania z pirotechniki, który złagodzono tylko na potrzeby sceny, w której Fennec biegnie po skałach.


Krążownik Gideona

Aby dobrze oddać ujęcia krążownika Moffa Gideona w przestrzeni kosmicznej, zbudowano liczącą 1,5 metra długości makietę jego statku, wzbogaconą o podświetlenie wnętrza i silników.


Złomowisko TIE

Złomowisko z początku siódmego odcinka było pierwotnie małym planem, złożonym ze stworzonych przez modelarza części myśliwców TIE. Taką konstrukcję następnie zeskanowano i zwizualizowano na ekranach The Volume.


Mroczni szturmowcy

Mroczni szturmowcy nie byli całkowicie stworzeni za pomocą CGI – wcielili się w nich kaskaderzy, ubrani w specjalne kostiumy, którzy musieli się nauczyć poruszać w charakterystyczny, „robotyczny” sposób. W postprodukcji jedynie poprawiono ich wygląd, usuwając lub zastępując pewne elementy, jak np. ludzkie dłonie w rękawiczkach.


Tajemniczy rekwizyt

Laska Biba Fortuny nie pojawiła się wcześniej w filmach. Matthew Wood, który wcielił się w majordomusa Jabby, chciał ją mieć, aby nawiązać swojego dzieciństwa i zabawy pierwszymi figurkami Biba Fortuny, do których dołączana była laska o dokładnie takim samym wyglądzie.


Plo Koon

Większość ekipy filmowej była przekonana, że Jedi z finałowego odcinka miał być Plo Koon. Jego imię widniało w scenariuszu, grafiki koncepcyjne zawierały jego wygląd i nawet wtajemniczone osoby nieustannie używały kryptonimu, żeby prawda nie wyszła na jaw. Szerzej opisujemy to w niedawnym artykule.


Angaż Marka

Mark Hamill ostatecznie zgodził się wystąpić w roli Luke’a Skywalkera w grudniu 2019 roku. Wtedy Jon Favreau i Peyton Reed pojechali do jego domu ze scenariuszem, kostiumem, mieczem Luke’a oraz kukiełką Grogu. Wcześniej Mark był przekonany, że do jego roli zostanie zaangażowany nowy aktor.


Pierwsze próby

Specjaliści od efektów specjalnych pierwotnie próbowali uzyskać młodego Luke’a za pomocą Deepfake’a. Mark Hamill pojawił się więc na planie i odegrał sceny Skywalkera. Jednak pomimo wgrania do bazy danych wszystkich możliwych scen z Lukiem z Oryginalnej Trylogii, materiałów zza kulis i wywiadów udzielonych w tym okresie przez Marka, końcowy efekt nie był zadowalający i uznano tę technologię za niewystarczającą. Później drugie podejście do tego tematu zaliczył pewien fan, chwaląc się efektami na swoim youtube’owym kanale. Co ciekawe, po swoim wyczynie został zatrudniony przez Lucasfilm.


Odmładzanie

Ostatecznie zdecydowano się na miks cyfrowego odmładzania i technologii, za pomocą której ożywiono Tarkina w Łotrze 1. W tym celu na planie zagrał Max Lloyd-Jones, a zeskanowaną w odpowiednich warunkach twarz Marka Hamilla cyfrowo nałożono na twarz Maksa. Później do pracy przystąpiły osoby zajmujące się odmładzaniem postaci. Każde ujęcie i każdą kwestię należało w ten sposób rozpatrywać oddzielnie, by uzyskać jak najlepszy efekt.


Głos Luke’a

Luke Skywalker nie przemawia głosem Marka Hamilla… z pewnego punktu widzenia. Jego linie dialogowe zostały całkowicie zsyntezowane za pomocą programu Respeecher na podstawie nagrań głosowych Marka z okresu kręcenia Epizodów IV-VI.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.