Za nami dziewiąty odcinek finałowego sezonu Star Wars: Resistance, który wrócił nieco do korzeni serii i zaprezentował dawno niewidziane wyścigi, jednak tym samym zaliczył spadek poziomu.
Tytułowy The Voxx Vortex 5000 to wyścig w kasynie Hutta Vrankiego Niebieskiego, w którym biorą udział Asy z Colossusa. Wszystko to w pogoni za pieniędzmi, na niedostatek których zaczęła cierpieć stacja. Jak można się domyśleć, układy z Huttami nigdy nie są dobrą decyzją, więc nasi bohaterowie wplątują się w niezłą kabałę próbując wyjść na swoje.
Po raz pierwszy od dawna jestem w stanie pochwalić animację za dynamizm – sceny wyścigów wyglądały bardzo dobrze, zdecydowanie najlepiej w całej serii. Dużo się działo i praca kamery oraz animacja potrafiły to oddać. Podobało mi się także ukazanie desperacji pilotów, mocno współgrającej z tym, w jak ciężkiej sytuacji znajduje się stacja. Gorzej, że reszta odcinka była dość nudna, a same wyścigi, nieróżniące się od siebie znacząco, przyszło nam oglądać kilkukrotnie. To wszystko podlane jest sosem z przewidywalności i oczywistego zwycięstwa Colossusa w ostatecznej rundzie, aczkolwiek muszę przyznać, że zdziwiła mnie decyzja Vrankiego o puszczeniu Asów wolno. Nie zdziwię się, jeśli to on naśle na nich widocznych w zwiastunie łowców nagród.
Był to zatem dość przeciętny odcinek, który prezentował się dobrze audiowizualnie i był ładnie nakręcony, jednak to wszystko, co pozytywnego można o nim powiedzieć. Oprócz drobnostki z wcześniejszego życia Hype’a, nie dowiedzieliśmy się niczego o bohaterach, a o jakimkolwiek rozwoju można zapomnieć – podobnie zresztą, jak o tym epizodzie. O ile poprzednie odcinki również mogły uchodzić za fillery, tak były w stanie zaoferować znacznie więcej.
Jeden komentarz