Pojedynki na miecze świetlne to znak rozpoznawczy uniwersum Star Wars. Niewiele jest historii w tym świecie, gdzie nie znajdzie się choćby kilku fragmentów opisujących ten urzekający fechtunek. W poniższym tekście przyglądamy się znanym formom i technikom korzystania z mieczy świetlnych.
Walka na miecze świetlne nigdy nie odbywa się schematycznie, a efektowność pojedynków wynika najczęściej z różnic w sposobie jej prowadzenia. Omawiając charakterystyczne cechy trzeba najpierw wyodrębnić główne elementy, a mianowicie styl, formę i technikę, co wbrew pozorom nie oznacza tego samego, a w istocie stanowi czynniki, z których jedno jest wynikiem drugiego. Czym jest sama forma? Nic prostszego! Jest to czysto fizyczny czynnik, który określa, w jaki sposób dany wojownik dzierży miecz i jak się porusza, zaś sama efektowność walki to już kwestia stylu, bo to właśnie w nim tkwi cała istota szermierki. Kiedy wojownik osiągnie odpowiedni poziom jedności z Mocą, będzie mógł do formy i techniki dobrać sobie odpowiedni styl, zwany także wariantem. Jakie ma to przełożenie na praktykę? Pozwólcie, że omówię po kolei.
Forma I: Determinacja
Podstawa dla każdego Jedi, opierająca się na morderczym treningu, ale przede wszystkim spokoju i absolutnej wewnętrznej harmonii, którą musi osiągnąć wojownik. Mawia się, że determinacja sprawia, iż Jedi i jego broń stają się jednością.
Technika tej formy
Shii-cho – opanowuje się ją w ciągu mniej więcej dwóch lat treningu, każdy świeżo upieczony Jedi posługuje się właśnie tą techniką, która w zupełności wystarcza na początku drogi, pozwalając mierzyć się z mało doświadczonymi przeciwnikami i zwykłymi awanturnikami. Co ciekawe, za pomocą Shii-cho walczyli już starożytni Jedi, uzbrojeni nie w miecze świetlne, lecz w stalowe, stąd też wynika wrażenie ociężałości pojedynków tej formy – przystosowanie do cięższej broni zrobiło swoje. Jej użycie możecie zaobserwować w początkowym akcie pierwszej części gry Knights of the Old Republic, kiedy stworzony przez nas bohater posiada właśnie miecz stalowy.
Forma II: Rywalizacja
Pierwsza, która wyniosła pojedynkowanie się na miecze niemal do rangi sztuki. Stworzona do pojedynków, niezwykle efektowna, lekka i stylowa, ale też najbardziej plastyczna pod kątem dostosowania do wojownika. W rękach wprawnego Jedi niezwykle śmiercionośna ze względu na swoją precyzję.
Techniki tej formy
Makashi – nazwana przeze mnie „galaktyczną chirurgią”, głównie dlatego, że jej użycie może przypominać właśnie cięcia chirurgiczne. Technika niezwykle finezyjna i dokładna, pozwalająca na użycie potężnego miecza świetlnego niemal jak skalpela. Czy ma minusy? Jeden i to dosyć poważny – jest kompletnie bezużyteczna w walce z większą ilością przeciwników. Skupienie uwagi i mocy na bezpośrednim oponencie naraża używającego Makashi wojownika na całkowite odsłonięcie się w przypadku walki dystansowej lub odbywającej się na obszarze ataku kolejnego wroga.
Lus-ma – technika starożytna, która prawdopodobnie była „matką” Makashi. Opierała się na tych samych założeniach, jednak z racji na swoje korzenie w broni stalowej wymagała bardziej zamaszystych cięć, a co za tym idzie – większej siły.
Forma III: Wyciszenie
Gdzieniegdzie czytałem opinie, że wyrosła z tego samego gruntu, co podstawowa forma pierwsza, jednak tutaj różnica jest dosyć znaczna. Determinacja opierała się bardziej na woli Jedi, tutaj mamy do czynienia ze swoistą medytacją, ponieważ Rycerz używający tej formy musi niemal całkowicie zespoić się z Mocą. Jak wynika z samej nazwy, jest to dosyć bierna forma.
Technika tej formy
Soresu – defensywa w czystej postaci, niemal religia zaklęta w posługiwaniu się mieczem świetlnym. Jej istota polega na absolutnej nieagresji względem przeciwnika i skupianiu się wyłącznie na blokowaniu wyprowadzanych przez niego uderzeń, a przy odpowiedniej koncentracji może posłużyć jako narzędzie do wykorzystywania błędów wrogiego szermierza. W aspekcie fizycznym Soresu wymaga jednak nieprawdopodobnej sprawności, ponieważ wykorzystuje szeroki zakres ruchów Jedi do tego, by mógł ochronić każdy fragment ciała. Ruchy te muszą być jednak tak samo skoordynowane oraz precyzyjne, jak i na tyle oszczędne, by rozsądnie gospodarować energią.
Forma IV: Wytrwałość
Korzysta ze sprawności wojownika w sposób najbardziej wyczerpujący, ponieważ wymaga ciągłej dynamiki i wachlarza predyspozycji fizycznych. Jej użycie opiera się na kondycji i wytrzymałości samego wojownika, ale dzięki zręczności sprawdza się nieźle, gdy wokół jest więcej niż jeden przeciwnik.
Techniki tej formy
Ataru – tak zwana „skoczność przeciwko sile”, którą do perfekcji opanował Mistrz Yoda. Podstawą techniki Ataru są zwinne uniki, skoki oraz szybkie uderzenia, wytrącające oponenta z równowagi. Dzięki tej technice swoje braki mogli nadrobić wątlejsi wojownicy, a wykorzystywanie przewagi, którą niewątpliwie był zwiększony czas ich reakcji, powodowało, że pojedynki przy użyciu tej techniki były niesamowicie widowiskowe.
Ataro – alternatywna technika wynaleziona właśnie przez Yodę, polega generalnie na tym samym, co Ataru, lecz jest bardziej przydatna przy niskim wzroście. Przypomnijcie sobie choćby walkę Yody i Hrabiego Dooku z Ataku Klonów, a doskonale zrozumiecie, o co chodzi.
Sokan – starożytny styl, który jest użyteczny przy dobrej znajomości słabych punktów przeciwnika, ponieważ stawia na błyskawiczne i krótkie cięcia w newralgiczne punkty kosztem ekwilibrystycznych uników.
Forma V: Agresja
Pamiętacie artykuł o systemie RPG d20? Napisałem tam, że możecie stworzyć postać osiłka, który będzie chciał podrapać się mieczem po oku. To właśnie dla takiej góry mięcha została wymyślona piąta forma. Nie ma w niej miejsca na finezję i wyczucie – to czysta siekanina, która tym jest lepsza, im silniejszy fizycznie jest wojownik. Stawia na zamaszyste ruchy i wkładanie w uderzenia masy energii.
Techniki tej formy
Shien – technika przeciwstawna do Soresu, złoty środek pomiędzy defensywą a ofensywą, choć defensywa w tym przypadku polega bardziej na wyczekaniu odpowiedniego momentu. Shien doskonale sprawdza się w trakcie walki w bezpośrednim zwarciu – niemalże klinczu – oraz bardzo szerokich ruchach mieczem w poziomie.
Djem-so – prawdopodobnie bezpośrednia ewolucja Shien, stawiająca na skomasowane ataki przy wykorzystaniu maksymalnego nakładu siły, która przy celnym ciosie zdolna jest naprawdę mocno uszkodzić oponenta. Djem-so stosowali najbrutalniejsi wojownicy w galaktyce, najczęściej ci przepełnieni gniewem (coś Wam to mówi?). To moja zdecydowanie najmniej ulubiona technika, bo ma tyle wspólnego z finezją, ile prosty drwal z mistrzem stolarstwa.
Forma VI: Równowaga
Niby nic odkrywczego, bo stanowi ona połączenie poprzedniej piątki, jednak… to jest właśnie jej siła. Żeby należycie korzystać z szóstej formy, trzeba być naprawdę potężnym i wszechstronnym Jedi, bo prawdziwą wartością Równowagi jest wyczucie chwili i umiejętne skorzystanie z danej techniki w dobrze dobranym momencie.
Techniki tej formy
Niman – znów jedyna technika, jednakże bardzo specyficzna, ponieważ jej użytkownik odznaczał się ogromną ostrożnością, uważając miecz świetlny bardziej za niebezpieczne narzędzie, aniżeli swojego sprzymierzeńca. W swojej podstawowej formie Niman był mało skuteczny przeciwko komukolwiek, ale to właśnie ta technika stanowiła podstawę do tego, by opanować używanie dwóch mieczy świetlnych, zaś ta sztuka w rękach doświadczonego Jedi mogła już sporo namieszać.
Forma VII: Zażartość
Ogromny paradoks, bowiem ta forma jest połączeniem agresji i wyciszenia. Dzięki kontemplacji Jedi jednoczył się w Mocą, by zaraz potem wybuchnąć agresją, co umożliwiał jego własny temperament. Sprawiło to, że forma ta była naprawdę potężnym narzędziem. Biorąc pod uwagę, że Jedi zwykle dalecy byli od tego, by dawać się ponosić ludzkim emocjom, efekty były nieraz mocno nieprzewidziane.
Techniki tej formy
Juyo – najbardziej odzwierciedla istotę formy, czerpiąc garściami z agresji, by móc wykorzystać ją zarówno do ataku, jak i w obronie. Jest tak brutalna, jak brutalny jest w głębi sam Jedi, bowiem jest ona w stanie uwolnić najgłębiej skrywane pokłady agresji. Stosowanie Juvo to duży krok w kierunku Ciemnej strony Mocy, ponieważ łatwo jest stracić kontrolę.
Jar’kai – przypomina nieco Niman, ponieważ jest wyważona zarówno pod atak i obronę, a także pozwala używać dwóch mieczy świetlnych. W tej technice jednak miecze można połączyć ze sobą w oręż podobny do tego, który dzierżył Darth Maul, jak również zespolić ostrza dwóch mieczy, by mieć ich moc w jednej rękojeści.
Trispzest – w ataku wykorzystuje wszystkie założenia techniki siódmej, jednak różnicę w tym przypadku stanowi jednoczesne użycie antygrawitacji, pozwalającej na stworzenie przewagi za sprawą działania wbrew prawu ciążenia.
Teras Kasi – jest to bezpośrednie przełożenie galaktycznej sztuki walki wręcz – Bunduki – na grunt szermierki. Skuteczna tak w zwarciu, jak i na nieco większym dystansie. Co prawda można tej techniki używać niezależnie od dzierżonej broni, jednak najdoskonalsza jest wówczas, gdy w grę wchodzi miecz podwójny.
Vaapad – technika ostateczna, niemal nie do zwyciężenia dzięki swojej elastyczności, wynikającej z pełnej kompatybilności z siódmą formą. Tutaj nie ma znaczenia, czy walczący ma miecz pojedynczy lub podwójny – cała moc skoncentrowana w umyśle skupiona jest na broni, która staje się prawdziwym narzędziem zagłady. Minusem jest jednak to, że używający ma absolutną świadomość tego, że jest nie do pokonania, przez co bardzo łatwo może ulec Ciemnej stronie Mocy. Jeśli zechce znaleźć w sobie tyle siły, by nie dać się zwieść, musi znacznie obniżyć użyteczność techniki, a przez to wystawić się na ewentualny zabójczy dla siebie ruch przeciwnika. To właśnie chęć przełamania Vaapad doprowadziła do śmierci Mace’a Windu z rąk Palpatine’a.
Ode mnie na dziś to tyle. Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś zupełnie nowego i zwiększyliście tym swoją wrażliwość na Moc. Napiszcie, która forma jest waszą ulubioną, i dajcie znać, czy chcecie poczytać o niestandardowych formach walki.
Źródło grafik: Wookieepedia
Być może zainteresują Was też artykuły: