Sierpień to kolejny miesiąc, który niemal w całości upłynął pod znakiem Wojny łowców nagród, rozwijającej się na przestrzeni wszystkich obecnie wydawanych ongoingów wydawnictwa Marvel, własnej miniserii i kolejnego zeszytu specjalnego. Swoje trzy grosze wtrąciło wracające do regularnego wydawania IDW wraz z kolejnym zeszytem Adventures. Przyjrzyjmy się, jaki poziom prezentują wspomniane premiery.
Bounty Hunters #15
Scenariusz: Ethan Sacks
Rysunki: Paolo Villanelli
Ethan Sacks serwuje nam, o dziwo, kolejny niezły zeszyt swojej serii. Podczas gdy Deathstick i T’onga (do której przejdę później) poszukują sojuszników, Dengar i Vallance umykają na Canto Bight, by odzyskać statek i wstrzymać podążający za nimi Szkarłatny Świt. Koniec końców asasynka odnajduje obu łowców nagród, z czego wywiązuje się kolejny efektowny pojedynek – zgodnie z wcześniejszymi informacjami, Deathstick nie czyni im żadnej krzywdy, a wręcz ułatwia Dengarowi przypadkowe zdobycie zaproszenia na aukcję Hana Solo, po czym umyka. Co zaskakujące, był to mniej angażujący wątek w tym zeszycie, razem ze wspomnianym zdobywaniem sojuszników przez Deathstick w postaci znanej z Doktor Aphry Vukorah i jej Unbroken Clan. Zdecydowanie najciekawiej wypadł jednak wątek T’ongi – przy okazji jej ostatnich przygód dowiedziała się bowiem, że dziecko, będące spadkobiercą Unbroken Clan i Mourner’s Wail, nadal żyje. Zadaniem T’ongi i jej żony staje się zatem odnalezienie dziecka, a do tego potrzeba porządnej ekipy, do której po pojedynku na gołe klatki pier… po emocjonującej walce dołącza znany chociażby z Przebudzenia Mocy Tasu Leech, a także Zuckuss, podłamany i zniszczony na skutek sromotnej porażki z Fettem i utraty towarzysza. Jestem ciekaw, jak tak barwna drużyna wypadnie razem i czy stojące przed nimi zadanie rzeczywiście okaże się tak trudne, jak się wydaje. Czekam z niecierpliwością na kontynuację.
War of the Bounty Hunters – 4-LOM & Zuckuss
Scenariusz: Daniel José Older
Rysunki: Kei Zama
Kolejny one-shot uzupełniający Wojnę łowców nagród i kolejny świetny zeszyt, w którym gra wszystko „od A do Z”. Przede wszystkim dostajemy bardzo dobre ilustracje, nie bojące się przy tym kolorów i dynamicznych kadrów. W dość ciekawej formie wykonano retrospekcje z pierwszego wspólnego polowania Zuckussa i 4-LOMa, będącego zarazem ich pierwszym spotkaniem. Choć polowanie się powiodło, okazuje się, że nie wszystko zostało rozliczone i dawne demony nadal polują na Zuckussa, pragnąc się zemścić – chociażby wykorzystując do tego przeprogramowanego 4-LOMa. Tak dochodzimy do świetnej głównej fabuły, dotykającej próby poradzenia sobie ze stratą partnera czy przyjaźni. Główny motyw przypomina mi nieco ten stanowiący podstawę serii Boba Fett od Johna Wagnera, tylko w znacznie skróconej formie, ale nie przeszkadza mu to właściwie wybrzmieć, a włączona w to konfrontacja 4-LOMa i Zuckussa nadaje dodatkowego posmaku. Co więcej, nowo poznana banda przestępców i łowców wyzwala w Zuckussie przemyślenia co do prawdziwej przyjaźni i jego relacji z byłym już kompanem, a także niesłabnące poczucie nadziei co do jego ratunku. Zakończenie jest dość otwarte, a z opisywanego wyżej zeszytu Bounty Hunters już wiemy, że Zuckussowi na razie nie udało się odnaleźć i nakłonić do powrotu 4-LOMa – mam jednak nadzieję, że ten wątek doczeka się niedługo godnej konkluzji.
Star Wars (2020) #16
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Ramon Rosanas
Światełko na końcu tunelu dla tej serii wydaje się robić coraz mniejsze, bowiem kolejne zeszyty wcale nie mogą wybić się ponad kiepski poziom. Pierwsze strony i rozmyślania Luke’a nad starciem z Vaderem z Imperium kontratakuje dawały jednak nadzieję na dość ciekawy zeszyt – wszystko jednak uleciało po przeniesieniu akcji na Jekarę. Obserwowanie akcji z perspektywy Lei, Lando i Chewiego jest tak niebywale nudne i pozbawione jakichkolwiek emocji, że aż trudno w to uwierzyć, a zajmuje naprawdę sporą część tego zeszytu. Umiarkowanie w porządku prezentuje się za to kosmiczne starcie Luke’a z siłami imperialnymi w celu dotarcia na powierzchnię planety, chociaż tylko za sprawą zaskakująco porządnej taktyki i przyjemnego nawiązania do pierwotnej postaci Jabby z Nowej nadziei. Mimo wszystko ostatnia strona zostawia pewien niedosyt i jestem ciekaw, jak Soule rozwinie to dalej.
War of the Bounty Hunters #3
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Luke Ross
Po świetnej Alphie i bardzo dobrych dwóch pierwszych zeszytach miniserii, nieuchronnie przyszedł czas na spadek poziomu – nie spodziewałem się jednak aż takiego tąpnięcia. To zeszyt, który jest przede wszystkim męczący w czytaniu, czemu nie pomaga także dziwna, bardzo żółta kolorystyka. Otwierająca zeszyt konfrontacja Boby Fetta z Chewbaccą wypada tragicznie, jakakolwiek dynamika nie istnieje, co dodatkowo pogłębiają ciągłe przeskoki do wątku Qi’ry i Vadera. Akurat ten wątek oceniam dużo przychylniej, walka obojga antybohaterów jest satysfakcjonująca, ładnie przedstawiona i nie stroniąca od nawiązań do życiorysu liderki Szkarłatnego Świtu. Niestety, jakiekolwiek napięcie znika z chwilą, kiedy Vader wyczuwa zbliżającego się na Jekarę Skywalkera, grożąc mu zniszczeniem Hana Solo – dobrze wiemy, że do tego nie dojdzie i przedstawienie tego w formie cliffhangeru jest dziwną decyzją scenarzysty.
Adventures (2020) #8
Scenariusz: Sam Maggs, Danny Lore
Rysunki: Liana Kangas, Arianna Florean
Adventures połowicznie mnie zadowoliło. Pierwsza historia, stanowiąca kontynuację rozpoczętej w poprzednim zeszycie opowieści o Luke’u i Lei odwiedzających Bogano, jest w dalszym ciągu niezmiernie urocza i ślicznie zilustrowana. Portrety charakterologiczne obu tych postaci bardzo fajnie wpisują się w okres po Nowej nadziei z nadal narwanym Skywalkerem i bardziej trzeźwo myślącą, planującą Organą. Wszystko tu dla mnie zagrało, w przeciwieństwie do drugiej historii… Jej fabuła jest bardzo chaotyczna i wyjątkowo dziwnie przedstawiona – choć koncentrujemy się na klonach usiłujących powstrzymać zamachy na senatorkę i jej współpracowników, tak finalnie okazuje się, że to jedna z tych drugoplanowych współpracownic gra tu pierwsze skrzypce. Ostateczne rozwiązanie akcji jest też dość naiwne i szyte grubymi nićmi, powiązując wszystko z misternym planem Dooku.
Darth Vader (2020) #15
Scenariusz: Greg Pak
Rysunki: Raffaele Ienco
Chyba nie powinno nikogo dziwić, że najnowszy zeszyt przygód Mrocznego Lorda nie wypada powalająco. Dość jednak powiedzieć, że to wyjątkowo dziwny zeszyt, który w dużej mierze skupia się na postaci Ochiego, a na dodatek osadzony jest przed aukcją, na której Vader jest obecny w pozostałych seriach… Czytając kolejne zeszyty należące do serii zgodnie z kolejnością wydania czułem się bardzo wybity z rytmu i nie do końca jestem w stanie zrozumieć decyzję o umieszczeniu tego zeszytu w tym momencie inicjatywy. Nad samą fabułą też nie chcę się zbytnio rozwodzić, bo całość sprowadza się do Vadera testującego lojalność Ochiego, który ma za zadanie zinfiltrować szeregi współpracującego z Sithem Hutta Bokku i poznać jego prawdziwych mocodawców. Dostajemy więc nieco akcji, więcej naprawdę głupkowatych wyczynów Ochiego i… tyle. Do przeczytania i zapomnienia.
Doctor Aphra (2020) #13
Scenariusz: Alyssa Wong
Rysunki: Minkyu Jung, Viktor Olazaba
Coraz bardziej przekonuję się, że decyzja o włączeniu Doctor Aphry do eventu była decyzją błędną. Dostajemy bowiem kolejny przeciętny zeszyt, którego największą zaletą wydają się być rysunki. Te same, które w poprzednich zeszytach nie zdobyły mojego serca, tym razem cieszą oko ciekawą grą kolorów w retrospekcjach oraz niedoszłej konfrontacji Aphry z Vaderem, a i kompozycja kadrów w jednej z finałowych scen jest zdecydowanie czymś świeżym. Fabularnie niewiele się za to dzieje. Ariole i Just Lucky w ogóle nie zbliżyli się do zabicia swojego celu, dawnego mentora, bo choć dostaliśmy kilka stron walki pomiędzy nimi, tak nie dowiedzieliśmy się absolutnie niczego, czego nie wiedzieliśmy wcześniej. Choć cieszy mnie, że nie poświęcono całego zeszytu na strach Aphry przed Sithem i po krótkiej retrospekcji, wyjaśniającej Sanie ich wzajemną nienawiść, kontynuowano wątek szpiegowania obu pań, tak dalsza realizacja była dla mnie zupełnie obojętna. Zdobycie danych i dalsza eksploracja statku Szkarłatnego Świtu wypada mało emocjonująco, interakcja między Chelli i Saną też nie zbliża się do poziomu, który potrafiła osiągnąć w tej serii.