Filmy

Nie Hosnian Prime, lecz Coruscant miało zostać zniszczone w „Przebudzeniu Mocy”

Minęły już ponad dwa lata od premiery ostatniego epizodu sequelowej trylogii Gwiezdnych wojenSkywalker. Odrodzenia – i dziś jak na dłoni widać brak konkretnego planu Lucasfilmu na poprowadzenie historii Rey, Finna, Poe Damerona i Bena Solo. Choć obecnie większość uwagi fanów skupiona jest na serialowej części Odległej galaktyki, której forpocztą stały się The Mandalorian i The Book of Boba Fett, a w ślad za nimi podążają kolejne produkcje serialowe, to do Sieci cały czas napływają interesujące szczegóły dotyczące filmów J.J. Abramsa i Riana Johnsona.

Jedną z ciekawszych informacji na temat VII Epizodu podzielił się niedawno dyrektor kreatywny Lucasfilm, Pablo Hidalgo. Odpowiadając jednemu z fanów na Twitterze, Pablo zdradził, że Bad Robot (należące do J.J. Abramsa studio) pierwotnie chciało, by Baza Starkiller zniszczyła w Przebudzeniu Mocy jedną z najbardziej ikonicznych planet uniwersum Star Wars, czyli Coruscant, jednak po interwencji Lucasfilmu zawarto niesatysfakcjonujący kompromis, dzięki któremu zniszczeniu uległ cały system Hosnian, lecz Coruscant zostało zachowane w jednym kawałku.

„Zasadniczo Bad Robot chciał wysadzić Coruscant w powietrze; Lucasfilm nie. Hosnian Prime było niezadowalającym kompromisem. Zdarza się.”

To tłumaczyłoby, dlaczego twórcy wymyślili cały motyw przechodniej stolicy Nowej Republiki, której miano w momencie zniszczenia dzierżyło właśnie Hosnian Prime. Destrukcja planety przez Najwyższy Porządek straciłaby swój wydźwięk, gdyby nie pełniła ona wówczas żadnej istotnej roli politycznej.

To jednak nie wszystko, bowiem Hidalgo został później zapytany, czy jego zdaniem Coruscant lepiej sprawdziłoby się w filmie, na co odparł, że byłoby lepiej, gdyby w ogólnie nie pojawiła się w nim Baza Starkiller.

„Byłoby lepiej w ogóle bez Starkillera, ale to temat na zupełnie inną dyskusję. Myślę, że fakt rozwijania Coruscant w innych projektach był głównym powodem niechęci do zniszczenia planety.”

Baza Starkiller była połączeniem Gwiazdy Śmierci z planetą, co u sporej części fanów wzbudziło z początku falę negatywnych reakcji, bowiem ponowne wykorzystanie motywu śmiercionośnej superbroni było wyraźnym sygnałem, że filmowcom nie zależy na przedstawieniu świeżej historii, a jedynie na zagraniu na nostalgii widzów. Jak się okazuje, do podobnych konkluzji po latach dochodzi również sam Lucasfilm.

W tej chwili pozostaje nam cieszyć się z tego, że przynajmniej Coruscant przetrwało perturbacje związane z produkcją Sequeli. Być może pierwotna stolica Republiki będzie miała jeszcze okazję pojawić się w jakichś dziełach rozgrywających się po wydarzeniach z ostatniej trylogii.

Podobne posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button

Wykryto Adblocka :(

Hej! Nasza strona to owoc pracy pasjonatów, lecz musi się również utrzymać! Działamy głównie dzięki reklamom, które wyświetlamy. Rozważ wyłączenie Adblocka, aby zapewnić nam możliwość dalszego dostarczania ciekawych treści.