Choć może być trudno w to uwierzyć, za kilka miesięcy upłynie już 5 lat od debiutu Solo: A Star Wars Story. Drugi filmowy spin-off sagi Skywalkerów niewątpliwie wywarł ogromny wpływ na stan, w jakim obecnie znajduje się cykl – spektakularna porażka finansowa sprawiła, że Lucasfilm opowieści poboczne uniwersum Gwiezdnych wojen całkowicie przeniósł na streaming i utwierdził się w przekonaniu, iż należy stawiać na znane już widzom twarze.
Pomimo wyjątkowo kiepskiej frekwencji na salach kinowych, Han Solo cieszył się jednak całkiem ciepłym przyjęciem, a z biegiem czasu zyskał lojalną grupkę fanów wytrwale prowadzących kampanię #MakeSolo2Happen mającą przekonać wytwórnię do wyprodukowania kontynuacji. Do kwestii odniósł się reżyser filmu, Ron Howard, w ostatnim wywiadzie udzielonym portalowi Deadline:
„Jedyne rozmowy na temat sequela Solo, jakich jestem świadom, są w tym momencie prowadzone jedynie przez fanów. Nie wydaje mi się, żeby to było dla Lucasfilmu priorytetem. Pojawiły się tam świetne postaci, a wytwórnia kocha i naprawdę słucha fanów, więc nigdy nie mówię nigdy, ale nic nie wiem, o żadnych konkretnych planach na rozszerzanie tej historii lub zajęcie się tymi postaciami.”
Jeszcze jakiś czas temu powszechne były plotki na temat powrotu Maula, któremu towarzyszyć miałby dalszy rozwój historii Qi’ry odgrywanej przez Emilię Clarke, jednak Ray Park całkiem skutecznie sabotował te pomysły dość niecodzienną aktywnością w mediach społecznościowych (a jak już wiemy, Lucasfilm obecnie bardzo niechętnie podchodzi do ponownego obsadzania postaci). Co prawda oficjalnie zapowiedziano projekt poświęcony Lando Calrissianowi, ale od czasu ogłoszenia nic w jego kwestii się nie ruszyło, tak że nie będzie nadużyciem przypuszczenie, że wytwórnia zwyczajnie – jak wiele innych – go porzuciła. Razem z Ronem Howardem możemy zatem zachować nutkę optymizmu stwierdzając, że nigdy nic nie wiadomo, jednak realistycznie należy przyjąć, iż ta odnoga świata Star Wars została uśmiercona, a na kontynuację Hana Solo nie ma co liczyć.