Jednym z ogłoszonych tydzień temu na Star Wars Celebration filmów jest projekt Dave’a Filoniego. Dla twórcy będzie to niełatwe wyzwanie, gdyż po raz pierwszy zmierzy się z reżyserią pełnometrażowego filmu aktorskiego. Ale jeśli wierzyć ostatnim raportom, twórca Wojen klonów do pracy zabierze się już niedługo.
Nadchodzący film będzie stanowił zwieńczenie narracji tworzącej się wokół The Mandalorian. Na ekranach kin zobaczymy finał historii rozgrywającej się na przestrzeni pierwszego serialu aktorskiego Star Wars oraz jego spin-offów jak The Book of Boba Fett czy Ahsoka. Coraz więcej wskazuje na to, iż Filoni i Jon Favreau szykują luźną adaptację wątków z oryginalnej książkowej trylogii Thrawna Timothy’ego Zahna. Z uwagi na charakter tego przedsięwzięcia, film na pewno skorzystałby debiutując niedługo po zakończeniu seriali.
The Hollywood Reporter donosi, iż Lucasfilm przymierza się właśnie do tego. Podczas gdy produkcję o Rey i Nowym Zakonie Jedi zobaczyć mamy w 2025, projekt Dave’a Filoniego miałby trafić do kin zaledwie rok później. Może to wydawać się zaskakujące, ale jeszcze kilka lat temu Gwiezdne wojny przecież oglądaliśmy co roku. Grudzień roku 2026 zarezerwowany jest co prawda dla czwartej odsłony Avatara, jednak portal Star Wars News Net zwraca uwagę na komentarze Jamesa Camerona, który twierdził niedawno, iż nie jest to pewna data premiery. Gdyby Avatar został przesunięty, Disney zyskałby termin dla filmu Filoniego.
The Hollywood Reporter zaznacza, iż dużo zależy oczywiście także od tego, kiedy zakończą się prace nad serialami. Jeśli Filoni ma nakręcić film na 2026, już w 2024 powinien być w pełni dyspozycyjny. Ewentualny 4. sezon The Mandalorian czy 2. sezon Ahsoki musiałyby zatem być gotowe już w przyszłym roku lub obejść się bez jego bezpośredniego wkładu.
Grudzień 2026 roku jest w związku z tym możliwą datą premiery. Wszystko jednak wyklaruje się dopiero z biegiem czasu.