Po komiksach z ery The High Republic przyszedł czas na pozostałe serie – w kwietniu na rynku ukazały się zaledwie 3 nowe zeszyty. Przekonajmy się, czy mimo wszystko było na co czekać.
Bounty Hunters #11
Scenariusz: Ethan Sacks
Rysunki: Paolo Villanelli
Po ostatnich nudnych zeszytach, specjalny numer poświęcony Bosskowi wypada lepiej, choć i tak jest wyjątkowo nijaki. Fabuła skupia się na Wielkim Polowaniu, mającym miejsce na planecie Malastare, w którym bierze udział znany Trandoshanin, a grupka innych łowców próbuje mu w tym przeszkodzić. Koncept może i brzmi interesująco, ale wykonanie nie angażuje czytelnika i brakuje mu jakiegokolwiek napięcia – z takim wątkiem dużo lepiej poradził sobie Soule w jednozeszytowym polowaniu Tarkina na Vadera, w ramach serii Dark Lord of the Sith. Mam zarzuty również do kreski – co prawda zapewniła całkiem ciekawą stronę wizualną i Malastare odmienne od tego, co znamy z The Clone Wars, jednakże walki między łowcami były wyjątkowo nieczytelne. Zaskoczyło mnie to, gdyż w poprzednich zeszytach to właśnie pojedynki wypadały najsolidniej i odpowiadały stylowi kreski ilustratora. Mały plusik dla scenarzysty należy się za cameo Biba Fortuny i Grummgara znanego z Przebudzenia Mocy, a także za nawiązanie do komiksu Target Vader.
Doctor Aphra (2020) #9
Scenariusz: Alyssa Wong
Rysunki: Minkyu Jung
Tak, to kolejny dobry zeszyt Aphry, który znowu zmienił nastrój i tym razem zamiast podróży po planecie dostajemy motyw napadu. Bardzo podobało mi się wkradnięcie do biurowca i laboratorium Beola De’Rruyeta – zwłaszcza, że scenarzystka nie poszła na łatwiznę i zamiast przekradania się mamy nieco przebieranek. Tradycyjnie już dobrze wypadły interakcje między Saną i Aphrą. Co się zaś tyczy samego Beola, byliśmy w stanie poznać jego motywację, a do tego wszystkiego wkrótce wmiesza się Domina Tagge, obawiająca się o swoje polityczne wpływy. Jakby tego było mało, dalej kontynuujemy wątek Just Lucky’ego, o którym tym razem nie mam zbyt wiele do powiedzenia, poza tym, że po prostu był. Mam wrażenie, że nieco chaotycznie prezentowana jest fabuła w tym zeszycie i mimo niezłego poziomu poszczególnych wątków, wymieszanie ich wszystkich i wypełnienie nimi kilkunastu stron nie było najlepszym pomysłem… Podobnie jak ponowne pojawienie się siejącego zniszczenie Unbroken Clan – to dosłownie jedyna cecha, jaką wyróżnia się ten syndykat. Za poprzednim zeszytem mogę powtórzyć, że po raz drugi dostaliśmy niezłe – przynajmniej jak na Marvela – rysunki.
Darth Vader (2020) #11
Scenariusz: Greg Pak
Rysunki: Raffaele Ienco
Cóż to był za… dziwny zeszyt? Bałem się go bardzo, bo to w końcu Vader docierający na Exegol przed śmiercią Palpatine’a. I tak, boli mnie, że doskonale wiedział o planie Imperatora, a przez te 30 lat z nikim się tą wiedzą nie podzielił. Boli mnie obowiązkowa walka wielkich stworów na początku zeszytu. Boli mnie Ochi, który jest jedną z najbardziej irytujących postaci z tego uniwersum. Boli mnie tempo akcji tego zeszytu, przy którym Epizod IX wydaje się być poobiednim spacerkiem. Ale mimo tych wszystkich boleści, po raz pierwszy w przypadku tej serii nie potrafię powiedzieć, że był to zły zeszyt. Bawiłem się wyśmienicie i chłonąłem każdy szalony zwrot akcji, od których było wręcz gęsto. Istniejące już ciała Snoke’a (prawdopodobnie stworzone z odciętej ręki Luke’a!), powstająca flota Xystonów, góra z kryształu kyber, tłumy akolitów i nowi gwardziści… Tyle dziwnych pomysłów, z których każdy daje ogromne pole do rozwinięcia i poprawy odbioru wątków z trylogii Sequeli. No i wisienka na torcie w postaci ciekawego zakończenia z kreatywnym użyciem retrospekcji. Dla mnie to najlepszy zeszyt tej serii, ale doskonale zrozumiem, jeśli komuś się wybitnie nie spodobał.
Mimo skromnej ilości nowych komiksów, ich odbiór był dla mnie mocno zaskakujący. Nigdy nie spodziewałbym się, że Vader będzie moim ulubionym zeszytem miesiąca, a jego scenarzysta pokusi się o tak rewolucyjne poprowadzenie fabuły. Bounty Hunters, choć nadal bardzo przeciętne, wygrzebało się nieco z dołka, zaś Aphra klasycznie dostarczyła komiks, przy którym przyjemnie spędziłem czas.