![](http://i0.wp.com/rebe1scum.com/wp-content/uploads/2021/05/the-high-republic-stellan-gios.jpg?resize=780%2C410&ssl=1)
W maju tradycyjnie czekały nas premiery dwóch komiksów z ery Wielkiej Republiki – seria Adventures od IDW oraz główna seria od wydawnictwa Marvel, przy okazji której doczekaliśmy się finału pierwszego arcu fabularnego. Zobaczmy, jak prezentowały się wspomniane zeszyty.
![](http://i0.wp.com/rebe1scum.com/wp-content/uploads/2021/05/high-republic-adventures-issue-4-1.jpg?resize=461%2C700&ssl=1)
Najnowszy komiks Daniela Oldera wypada bardzo dobrze i obok pierwszego zeszytu jest chyba moim ulubionym z tej serii. Ogromnie mnie cieszy, że dalej kontynuowane jest rozbicie narracji na Zeen i Krixa – choć tym razem nie pokuszono się o wyraźne paralele między obiema postaciami, tak w dalszym ciągu oboje są punktami zaczepienia stanowiącymi świetną okazję do zajrzenia w głąb Jedi i Nihilów. Oto bowiem Zeen w pewnym sensie rozpoczyna swój trening (czemu towarzyszy świetny monolog Luli na temat Mocy), jednak w gruncie rzeczy ogromnie tęskni za Krixem, który z wzajemnością podziela to uczucie i stara się odnaleźć sposób, by wyrwać się z rąk Marchiona Ro, dla którego wykonuje misję. Dziecięca naiwność jednak wcale nie przeszkadza historii, a bardzo dobrze gruntuje jej swoisty realizm i jest błyskawicznie kontrastowana z otaczającą bohaterów rzeczywistością. Jakby tego było mało, w tle dostajemy poboczny wątek konfrontacji Jedi z Nihilami, który wieńczy naprawdę nieźle wyglądająca bitwa kosmiczna. Bardzo miłym akcentem była też nowa odsłona Galactic Data File – to niezwiązana w żaden sposób z fabułą strona komiksu, na której pokazywane są różne aspekty świata Gwiezdnych wojen. W poprzednich zeszytach mogliśmy podziwiać na niej statki kosmiczne oraz rangi w Zakonie Jedi, zaś tym razem przyszedł czas na miecze świetlne – nie tylko znalazło się miejsce na rękojeści bohaterów, ale i przekrój pozwalający zajrzeć do wnętrza legendarnej broni. Drobnej poprawie uległa też oprawa graficzna i w tle nie znajdziemy już żadnych bohomazów. Z kolei styl ilustratora bardzo dobrze sprawdził się w przedstawieniu wspomnianej bitwy oraz śmieciowej planety.
![](http://i0.wp.com/rebe1scum.com/wp-content/uploads/2021/05/the-high-republic-issue-5-1.jpg?resize=461%2C700&ssl=1)
To było jednocześnie dobre, ale nie do końca satysfakcjonujące zwieńczenie pierwszego arcu, a to za sprawą obszernego wypakowania tego zeszytu akcją. Dzieje się tak dużo, że śmiało można by rozbić ten zeszyt na dwa i spokojniej rozwiązać wszystkie poruszone wątki, z korzyścią dla samej opowieści. Przede wszystkim cierpi tutaj zapoczątkowana w poprzednim zeszycie inwazja Drengirów na Latarnię Gwiezdny Blask, która zostaje nam zaprezentowana po łebkach ledwo na kilku kadrach z trzech stron – jak gwałtownie to zagrożenie się pojawiło, tak równie szybko zniknęło. Niemało dzieje się także na Sedri Minor, gdzie do konfrontacji z Drengirami i Huttami stanęli Keeve, Sskeer, Avar oraz Terec i Ceret – lecz tutaj nie mogę powiedzieć, że czuję niedosyt. Zagrożenie jest odczuwalne i rzeczywiście boimy się o bohaterów, z których każdy dostaje jakąś scenę dla siebie. Szczególnie spodobała mi się sekwencja z bliźniętami – i cieszę się, że wyszło to bardzo naturalnie. Przypadło mi do gustu, jak Cavanowi udało się zgrabnie połączyć prowadzone wcześniej śledztwo i losy mieszkańców planety z obecnością Huttów – wszystko nabrało sensu i na dobrą sprawę każdy istotniejszy element całej narracji miał jakiś cel. Najlepiej z tego wszystkiego wypada jednak dalej relacja Keeve i Sskeera, bowiem ich ostateczna konfrontacja jest bardzo emocjonalna, ale nie ucieka wyłącznie w bombardowanie czytelnika smutkiem. Kontrast między pełną wiary w swojego mistrza Trennis a opętanym przez Drengiry i dotkniętym kryzysem w związku z Mocą Trandoshaninem jest wręcz namacalny i wspaniale napędza ich dialogi oraz decyzje, łącznie z finałowym rozstrzygnięciem. Tradycyjnie na pochwałę zasługują także ilustracje Ario Anindito, ale tym razem szczególną uwagę przykuwa przebogata kolorystyka, niesamowicie pogłębiająca klimat. Intensywne odcienie zieleni, granatu, czerwieni i żółci wyglądają fenomenalnie i silnie współgrają z opowiadaną historią, zmieniając się wraz z postępami historii. Długo czekałem na tak ładny komiks z Gwiezdnych wojen.
Jeden komentarz