Nieoficjalne doniesienia sugerują, że Jude Law może wystąpić w jednym z nadchodzących projektów z uniwersum Star Wars.
Plotki dotyczące rzekomej roli aktora (wcielającego się m.in. w rolę Albusa Dumbledore’a w serii Fantastyczne zwierzęta) po raz pierwszy pojawiły się za sprawą popularnego profilu DeuxMoi, zajmującego się przekazywaniem zakulisowych przecieków dotyczących celebrytów. Później sprawą zajął się znany nam i wiarygodny portal Bespin Bulletin, który rzucił na nią nieco więcej światła.
Jak podano w oryginalnym przecieku:
„Jeden z najlepszych brytyjskich aktorów filmowych z początku tego stulecia dodaje do swojego życiorysu kolejną nerdowską pozycję (po występach w świecie Marvela i Harry’ego Pottera). Niedawno obsadzono go w niezapowiedzianej produkcji z uniwersum Gwiezdnych wojen (…).”
Fani obserwujący instagramowy profil bardzo szybko rozwiązali zagadkę, domyślając się, że chodzi o Jude’a Lawa, który w swoim portfolio z ostatnich lat posiada występy w Kapitan Marvel oraz wspomnianych już Fantastycznych zwierzętach.
Warto mieć na uwadze, co o tych przeciekach mówią bardziej zaufane źródła. Bespin Bulletin wskazuje, iż wiarygodność DeuxMoi nie idzie w parze z jego popularnością, bowiem profil może „pochwalić się” trafnością doniesień na poziomie 50%, co wynika głównie z braku szczegółowej weryfikacji doniesień, jakie trafiają do osoby prowadzącej konto.
Dalej natomiast Bulletin wskazuje, że jeśli plotki okazałyby się prawdziwe, to najbardziej prawdopodobne jest obsadzenie Jude’a w niezapowiedzianej serii z ery Wielkiej Republiki, znanej w tej chwili pod roboczą nazwą Grammar Rodeo. Z wcześniejszych przecieków wiemy, że produkcja ma opowiadać o grupie nastolatków, przeżywających przygody w niebezpiecznych rejonach galaktyki, a pośród aktorów poszukiwanych do ról znalazł się również dorosły po 30. lub po 40. roku życia – Law jest teraz w wieku 49 lat, zatem można uznać, że mieści się w określonych ramach.
Oczywiście raz jeszcze podkreślimy, że przecieki te pochodzą ze źródła, które nie zawsze podaje sprawdzone informacje, zatem nie należy traktować ich zbyt poważnie – przynajmniej do momentu, aż potwierdzą je bardziej wiarygodne serwisy.
