Dzień Dziecka przyniósł nam kolejny odcinek Obi-Wana Kenobiego. Tym razem dostaliśmy już tylko jeden epizod przygód brodatego Jedi, ale było to 40 minut obfitujące w więcej emocji niż dwa poprzednie razem wzięte! Uwaga, poniżej mocne spoilery!
Odcinek 3. stanowi bezpośrednią kontynuację poprzednich wydarzeń. Główny bohater i uratowana przez niego Leia są w drodze na spotkanie z osobą, która ma zabrać ich w bezpieczne miejsce. Kiedy docierają na górniczą planetę Mapuzo, kierują się pod podane koordynaty, jednak okazuje się, że na miejscu nikt na nich nie czeka. To skłania Obi-Wana do założenia, iż został oszukany, co ostatecznie sprawia, że protagonista i jego podopieczna łapią przypadkowego kierowcę i zabierają się z nim w podróż w kierunku portu kosmicznego… Tak właśnie odnajdują ich prawdziwe kłopoty.
Próba nawiązywania kontaktu z kimkolwiek na opanowanej przez Imperium planecie nie mogła się skończyć inaczej niż źle, więc nie mija wiele czasu, a Obi-Wan zostaje rozpoznany na jednym z posterunków, przez co zmuszony jest do zabicia szturmowców. Chwilę później na miejscu zjawia się kolejny patrol, jednak okazuje się, że jego dowódczyni (postać grana przez Indirę Varmę) to podwójna agentka.
![](http://i0.wp.com/rebe1scum.com/wp-content/uploads/2022/06/obi-wan-kenobi-ep-3-trooper.jpg?resize=780%2C419&ssl=1)
Ostatecznie Kenobi i Leia lądują w kryjówce swojej wybawicielki. W trakcie rozmowy okazuje się, że Obi-Wan nie jest pierwszym Jedi, któremu agentka pomogła w ucieczce – dzięki napisom wyrytym na ścianie dowiadujemy się, że pośród ocaleńców znalazł się chociażby kiffarski mistrz Quinlan Vos, znany nam m.in. z serii Wojny klonów.
W tym samym czasie nie próżnują również antagoniści. W końcu spotykamy Dartha Vadera, który zaprezentowany zostaje podczas sekwencji „montażu” wszystkich elementów cybernetycznych. Mroczny Lord Sithów wie, że jego dawny mistrz wyszedł z cienia i jest zdeterminowany, by go odnaleźć oraz dokonać na nim zemsty. Pomóc mu mają w tym Inkwizytorzy – ci jednak bardziej skupieni są na wzajemnej rywalizacji i przypodobaniu się Vaderowi niż na prawdziwym celu.
Nie wiem, czy to tylko moje odczucie, ale po tych trzech odcinkach odnoszę wrażenie, że każdy z obecnych w serialu Inkwizytorów został napisany po prostu… słabo. Nie mówię już nawet o Wielkim Inkwizytorze, który został potraktowany tak po macoszemu, że równie dobrze mogłoby go w ogóle nie być. Piąty Brat i Czwarta Siostra wciąż stanowią tło dla Revy, zaś sama Trzecia Siostra dalej udowadnia, że scenarzyści nie mieli na nią specjalnego pomysłu i z jednej strony chcą ją cały czas pokazywać, ale z drugiej nie dają jej nic sensownego do roboty.
Na szczęście wejście Dartha Vadera zrekompensowało wszelkie niedociągnięcia. Przyznam się, że dostałem prawdziwej gęsiej skórki w chwili, gdy Sith przechodził przez uliczkę i mordował przypadkowych mieszkańców, by zmusić Kenobiego do wyjścia z kryjówki. Przez moment sam autentycznie się bałem! Takie uczucie niełatwo jest wzbudzić w widzu, a jednak w tym wypadku twórcom się udało.
Zanim jednak przejdziemy do finału, muszę zrobić małą dygresję, żeby nikt nie wytknął mi, że to pominąłem. W trakcie rozmowy między agentką graną przez Varmę a Obi-Wanem dowiadujemy się, że punkt tranzytowy, gdzie mają trafić bohaterowie, znajduje się na planecie Jabiim. Miejsce to może uruchamiać synapsy zarówno u fanów kanonu, jak i Legend. W Expanded Universe planeta odegrała istotną rolę w czasie Wojen klonów (Obi-Wan dowodził tam klonami podczas jednej z kampanii wojennych), zaś w kanonie została dotąd jedynie napomknięta w ramach Star Wars: The Force Awakens Beginner Game oraz w komiksie Ghosts of Kashyyyk, Part 3—Star Wars Adventures. Czy w końcu zobaczymy ją w serialu? Czas pokaże.
Zwieńczeniem epizodu został oczywiście pojedynek Vadera z Obi-Wanem. Dość powiedzieć, że brodaty Jedi jest kompletnie nieprzygotowany na poziom agresji i nienawiści, jaki drzemie teraz w jego byłym przyjacielu. Zostaje bezpardonowo sponiewierany, a na koniec niemal potraktowany tak samo, jak Anakin wiele lat wcześniej. Zapewne sami zauważyliście, że krzyki przypalanego Kenobiego pośród jeziora ognia mocno kojarzyły się z finałem Zemsty Sithów – i dokładnie taki efekt chciał osiągnąć Vader, czyniąc Obi-Wanowi to samo, co spotkało jego lata wcześniej.
![](http://i0.wp.com/rebe1scum.com/wp-content/uploads/2022/06/obi-wan-kenobi-ep-3-vader-fire.jpg?resize=780%2C435&ssl=1)
Dzięki pomocy nowopoznanej agentki i jej droida Obi-Wan wydostaje się z opresji, jednak przypłaca to mocno przypalonym ramieniem i jeszcze mocniej podkopaną dumą, która i tak nie była już w najlepszym stanie.
W międzyczasie Leia dociera na koniec tunelu, skąd ma ją odebrać kontakt agentki, jednak czeka tam na nią Reva i zwłoki mężczyzny. Księżniczka zostaje porwana i chyba możemy się już domyślić, gdzie historia zabierze nas za tydzień – do twierdzy Inkwizytorów.
Choć 3. odcinek Obi-Wana Kenobiego miał swoje mankamenty, mogę śmiało powiedzieć, że był to jak dotąd najlepszy epizod. Oczywiście sporo w tym zasługi Vadera, jednak bardzo pozytywnie odebrałem też postać Varmy. Ewan McGregor radzi sobie z rolą doskonale i czuć, że to ten sam Jedi, jakiego znamy z Prequeli… Znacznie mniej pewny siebie, starszy i zrezygnowany, ale wciąż drzemie w nim ten duch. Miejmy nadzieję, że niedługo się obudzi, bo czeka go dogrywka z Mrocznym Lordem Sithów.