Na przestrzeni ostatnich kilku lat mieliśmy okazję zobaczyć naprawdę dużo nowych projektów Star Wars. Wszystko za sprawą platformy streamingowej Disney+, która wystartowała pod koniec 2019 roku. Od tamtego czasu produkcja kierowanych na nią treści stała się jednym z priorytetów wytwórni podlegających Disneyowi. Wygląda jednak na to, iż ta era może dobiegać końca.
W ostatnim czasie koncern zaliczył bowiem znaczącą ilość finansowych rozczarowań. Zarówno kinowe tytuły, jak i streaming, nie przynosiły zysków adekwatnych do ponoszonych przez Disneya kosztów. Co więcej – nowe produkcje nie były też przyjmowane najlepiej przez odbiorców. Częstym zarzutem było skupianie się na ilości, a nie jakości treści.
Dlatego też w niedawnym wywiadzie udzielonym Squawk Box, Bob Iger zapowiedział zmianę strategii. Szczególną uwagę zwrócił na marki takie jak Marvel czy właśnie Star Wars – szczególnie kosztowne w produkcji, a ostatnimi czasy nie zawsze zadowalające pod kątem wyników. W najbliższej przyszłości Disney wycofa się z masowej produkcji treści, jakiej byliśmy świadkami w ciągu minionych kilku lat.
„Wstrzymamy się – aby lepiej się koncentrować, ale również w ramach inicjatywy ograniczania kosztów. Będziemy robić mniej i wydawać mniej na to, co robimy.”
Iger oczywiście wypowiadał się jeszcze zanim do strajku scenarzystów dołączyła gildia aktorów. W obecnej sytuacji zatrzymał się praktycznie cały przemysł filmowy i telewizyjny, a żadna wytwórnia nie wyprodukuje nic, dopóki nie dojdzie do porozumienia i nie zostaną zapewnione odpowiednie warunki zatrudnienia dla strajkujących grup.
Plan zapewne będzie jednak aktualny szczególnie po strajku, gdy wytwórnie będą traktować nowe przedsięwzięcia z większą ostrożnością. Prawdopodobnie nie wpłynie on na filmy Star Wars, które przez kilka lat dla odmiany w ogóle nie mogły dojść do skutku. Iger zamierzał przywrócić je na ekrany kin. W perspektywie kilku lat możemy jednak zobaczyć spadek ilości seriali osadzonych w odległej galaktyce.