Na tegorocznym Star Wars Celebration zapowiedziano aż trzy nowe filmy osadzone w świecie Gwiezdnych wojen. O dwóch z nich na przestrzeni ostatnich tygodni dowiadywaliśmy się coraz więcej. Oficjalnie ujawniono wstępny zarys fabuły filmu o Nowym Zakonie Jedi, a doniesienia zdradziły nam tytuł projektu Dave’a Filoniego. Trzeci wciąż pozostaje jednak pewną zagadką. Mowa oczywiście o produkcji, która osadzona będzie w zupełnie nowym okresie nazywanym Dawn of the Jedi.
Jak łatwo można się domyślić, Dawn of the Jedi, czyli po polsku Świt Jedi, będzie erą początków Zakonu. W filmie Jamesa Mangolda zobaczyć mamy historię pierwszych użytkowników Mocy. Podejście filmowca będzie jednak dość ciekawe, gdyż chce on zrealizować film na wzór wielkich produkcji historyczno-religijnych z czasów klasycznego Hollywood. Szczegóły fabuły nie są na razie znane. Ale w ciągu najbliższych miesięcy Świt Jedi zacznie nabierać kształtów.
W podcaście The Hot Mic insider Jeff Sneider poinformował, iż James Mangold ma rzekomo zacząć pisać scenariusz swojego filmu Star Wars w październiku. Latem, po premierze nowego Indiany Jonesa, kręcić będzie biografię Boba Dylana. Potem zająć ma się właśnie odległą galaktyką. Przynajmniej przy założeniu, że do tego czasu zakończy się strajk scenarzystów.
Film osadzony w erze Dawn of the Jedi mógłby zatem zadebiutować w ciągu najbliższych trzech lub czterech lat. Prawdopodobny wydaje się zarezerwowany przez Disneya już dawno temu na film Star Wars termin premiery w grudniu 2027 roku. Oczywiście jednak na ten moment to jedynie przypuszczenia.