Ostatnie lata były dość wyboiste dla gier wideo ze świata Gwiezdnych wojen. Choć od czasu przejęcia niemal wyłącznej kontroli nad procesem produkcyjnym gwiezdnowojennych tytułów przez Electronic Arts doczekaliśmy się kilku świetnie ocenianych tytułów – jak Battlefront I i II, Jedi: Fallen Order czy najnowsze Squadrons – to po drodze nie obyło się bez poważnych kontrowersji (związanych choćby z agresywną monetyzacją) czy opinii, że tempo wydawania kolejnych tytułów jest zdecydowanie zbyt wolne (nie licząc produkcji mobilnych, od 2013 roku, czyli od kiedy EA uzyskało licencję, powstały zaledwie cztery duże gry). Jeśli jednak wierzyć słowom pracownika Lucasfilmu, przyszłość rozrywki elektronicznej osadzonej w odległej galaktyce maluje się w dużo jaśniejszych barwach.
Dobrze znany fanom Matt Martin został niedawno zapytany na Twitterze, czy powinniśmy być podekscytowani przyszłością gier Star Wars, biorąc pod uwagę niedawną rezygnację z dalszego wsparcia Battlefronta II. Jego odpowiedź może Was zaskoczyć.
„Osobiście od dawna nie byłem tak podekscytowany przyszłością gier Star Wars. Niestety to wszystko, co mogę na ten temat powiedzieć!”
Oczywiście można by uznać, że to tradycyjny PR w wykonaniu pracownika firmy, jeśli natomiast znacie i regularnie obserwujecie aktywność Matta, to wiecie równie dobrze jak my, że bliżej mu do osoby, która woli przemilczeć pewne pytania, jeśli nie ma nic ciekawego do zdradzenia.
Pozostaje zatem mieć nadzieję, że niebawem dowiemy się czegoś więcej na temat planów rozwoju gamingowego segmentu Gwiezdnych wojen. Od pewnego czasu pojawiają się przesłanki o pracach nad sequelem Jedi: Fallen Order (co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę ogromny sukces, jaki odniosła ta gra), a także o paru innych mniej lub bardziej wiarygodnych projektach.
Jeden komentarz