Podobnie jak wrzesień, również październik nie powalił ilością premierowych zeszytów. Wiele serii w tym czasie kończy pierwszy arc albo właśnie otwiera drugi, a wydawnictwo IDW w końcu wznawia swoją sztandarową serię Adventures, tym razem osadzoną w okresie Sequeli. Zadajmy zatem standardowe pytanie i przyjrzyjmy się, jak w minionym miesiącu wypadły gwiezdnowojenne komiksy.
Star Wars #7 (2020)
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Jesús Saiz
Główna seria tym razem uderza w zupełnie odmienne nuty od poprzednich zeszytów. Niemal cały zeszyt poświęcony jest imperialnej antagonistce – komandor Zahrze. Jej postać wreszcie nabiera rumieńców i przestaje być standardowym imperialnym złolem, a jej chęć zemsty na Rebelii za zniszczenie pierwszej Gwiazdy Śmierci nabiera znacznego kolorytu. W końcu to tam ginie jej mentor, Wielki Moff Tarkin, z który miała dość skomplikowaną relację. Imperialna perspektywa, postać Tarkina, ponowna wizyta na Eriadu oraz drobne nawiązania do komiksowej serii o Poe Dameronie i okresu High Republic sprawiają, że to jeden z ciekawszych zeszytów tego ongoinga. Pozostaje mieć nadzieję, że rozwój Zahry przewidziany jest bardziej długoterminowo i nie zginie ona przed finałem tego story arcu.
Darth Vader #6 (2020)
Scenariusz: Greg Pak
Rysunki: Raffaele Ienco
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Ja już nie mam sił oceniać komiksów o Vaderze tak, żeby nie używać niecenzuralnych słów. Ten zeszyt był absolutnie beznadziejny, całość sprowadzała się do torturowania Vadera przez Palpatine’a – a to błyskawicami, a to przez dosłowne topienie w lawie na Mustafarze, na dodatek w miejscu pamiętnego pojedynku z Zemsty Sithów. Jakby tego było mało, Imperator głosi typowe dla siebie frazesy o tym, jak Vader zawiódł i ponownie musi udowodnić swoją wielkość. Całego obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia dziwnie wyglądający Ochi ze Skywalker. Odrodzenie i brzydka kreska. Gdybym miał wskazać jakikolwiek pozytyw tego komiksu poza tym, że się kończy, to podobało mi się w kreacji Imperatora, że uznał on Vadera za straconego i teraz jego celem jest przekabacenie Luke’a.
Bounty Hunters #6
Scenariusz: Ethan Sacks
Rysunki: Paolo Villanelli
Po moim drastycznym spadku zainteresowania tą serią, z ogromną niechęcią sięgałem po ten zeszyt, by przekonać się… że wcale nie był taki zły. Mam wrażenie, że seria nieco zwolniła (NARESZCIE!), a scenariusz jest dużo bardziej spójny i nie tak chaotyczny, jak we wcześniejszych zeszytach. Do tego tym razem retrospekcje sięgają do przeszłości Valance’a, którą po miniserii Target Vader (notabene godną polecenia) przyjmę z otwartymi ramionami, zwłaszcza, że Sacks zamierza najwyraźniej kontynuować wątek Yury i rebeliantów. Nadal zastanawia mnie rola Zuckussa i 4-LOMa w tym wszystkim – na tę chwilę wydają się być niezbyt interesujący i wyróżniający się spośród innych łowców, choć interakcje między nimi wypadają wcale nieźle. Martwię się też nieco o konstrukcję fabuły całości, bo powoli robi się z tego drugi Mandalorianin. Umiarkowanie miło spędziłem czas, seria nieco odbiła od dna, ale nadal jestem pełen obaw.
Doctor Aphra #5 (2020)
Scenariusz: Alyssa Wong
Rysunki: Marika Cresta
Aphra kończy pierwszy arc, tak jak zaczęła – z przytupem i bardzo przyjemną historią. Fabuły zbyt wiele tu nie uświadczymy, poza początkiem, który rzuca nieco światła na losy Pierścieni. Później nie pozostaje nam nic innego, jak wybuchy, ostateczna konfrontacja z Ronenem Tagge… i pojawienie się Dominy, która przejmie jego rolę. Jestem ciekaw jej działań, jak i nowego środowiska, do którego trafi Aphra – jak sugerują opisy kolejnych zeszytów, niestety opuścimy ekipę obecnego arcu, która była przyzwoicie przedstawiona. Być może powrócą w kolejnych zeszytach, bo szkoda byłoby tego rozwoju. Mam również nadzieję, że podtrzymany zostanie archeologiczny duch, tak bardzo obecny w tym arcu.
Adventures #1 (2020)
Scenariusz: Michael Moreci, Nick Brokenshire
Rysunki: Ilias Kyriazis, Nick Brokenshire
Adventures tradycyjnie nie zawodzi, choć prezentowane w najnowszym zeszycie historie nie wnoszą wiele rzeczy do kanonu. Pierwsza to historia Rey, Poe i Finna, dziejąca się już po wydarzeniach z Ostatniego Jedi. Niewinny trening nadziei Ruchu Oporu zostaje jednak zakłócony przez stacjonujących na odległej planecie piratów. Pomysł toru przeszkód wybudowanego przez Poe i Finna wydaje się być ciekawy i czekam, jak rozwinie się w kolejnych częściach historii. Druga historia prezentuje nam za to perspektywę Vadera podczas bitwy o Hoth. Nic interesującego, ale ilustracje tej części całkowicie to wynagrodziły – są przepiękne. A na dodatek kanonizacji doczekała się usunięta scena z Imperium kontratakuje – ta z wampą grasującą w bazie Echo. Mimo wszystko przyjemnie spędziłem czas przy tym zeszycie.
To był zaskakująco dobry miesiąc. Poza fatalnym Darthem Vaderem, każdy zeszyt wypadł co najmniej przyzwoicie, ciesząc, czy to pod kątem fabularnym, czy wizualnym. Miejmy nadzieję, że to nie był wypadek przy pracy wydawnictwa Marvel i o nadchodzących zeszytach również będę mógł wypowiadać się głównie w superlatywach.